EFM 4. "Klatka po klatce". Marcin Maleszewski zaskoczył swoim poddaniem. "To nie był plan"

- Cieszę się, że ja, stójkowicz, po raz drugi wygrywam przez poddanie. Widać postęp - mówi Marcin Maleszewski, który galę EFM 4 w Szczecinie rozpoczął od duszenia anakonda Mikeya McCoya. - Ciężkie treningi przynoszą efekty. Czekam na dalsze wyzwania. Na pewno już nie w tym roku, ale mam nadzieję, że rok 2021 będzie lepszy niż nieszczęsny 2020 - mówi skromnie. Dodaje, że bardzo chciałby walczyć częściej niż raz w roku, chwali organizację European Fight Masters i czeka na dalszy rozwój wydarzeń.

< Przejdź na wp.pl