Getty Images / Kevin C. Cox / Staff / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski (z lewej) oraz Kalidou Koulibaly (z prawej)

Mundial 2018. Jakub Błaszczykowski. Moskwa dała, Moskwa zabrała

Mateusz Skwierawski

W Moskwie pewna epoka dla Jakuba Błaszczykowskiego się zaczęła i najpewniej się skończy. O setnym występie w reprezentacji były kapitan kadry nie chce pamiętać.

Z Moskwy Mateusz Skwierawski

I mimo że dzień przed meczem Błaszczykowski zapewniał, że nie liczą się dla niego prywatne osiągnięcia i uciekał się do podręcznikowych odpowiedzi, że "najważniejszy jest dla niego każdy występ", to na pewno mecz z Senegalem (1:2) zapamięta na długo. Nie z powodu pięknego jubileuszu, a tragicznego końca. Choć trąbki były, i śpiewy też, to jednak na tym przyjęciu bawiła się obsługa. Zaproszeni goście nie potrafili znaleźć wspólnego tematu do rozmowy.

Błaszczykowski w ostatnich miesiącach działał jak robot, myślał z godziny na godzinę, zakodował sobie w głowie jeden cel: że zdąży wyleczyć kontuzje do rozpoczęcia przygotowań przed mundialem. Dla niego pierwszym i ostatnim.

Cel, a może już i obsesję, spełnił. Cieszył się małymi rzeczami. Znów mógł poczuć się jak zdrowy człowiek wstając z łóżka bez bólu pleców, nadrobił zaległości fizyczne, bo przecież nie grał w swoim klubie od listopada poprzedniego roku. Na twarzy pojawił się długo niewidziany uśmiech, Kuba czuł, że mecz otwarcia mundialu dla Biało-Czerwonych zacznie w pierwszym składzie. Po miesiącach wyrzeczeń, katorżniczych treningów, przyszła nagroda.

Niestety. Więcej bólu niż w czasie zajęć z fizjoterapeutami Błaszczykowski czuł uczestnicząc w pierwszym meczu mistrzostw. Polska przegrała, a Kuba utykając po meczu musiał pocieszać załamanych kolegów.

Mecz z Senegalem zaczął od początku, ale boisko opuścił bardzo szybko, po pierwszej połowie został już w szatni. Już wiemy, bo powiedział do Adam Nawałka, że przyczyną zmiany był uraz. Kuba to nie jest zawodnik, który z byle powodu nie podchodzi do ławki rezerwowych i prosi o pomoc lekarzy. A tak było kilkakrotnie w pierwszej połowie. Kuba trzymał się za prawą nogę. Patrzył na doktora Jacka Jaroszewskiego tak, jakby przewidywał najgorsze. Fizjoterapeuci założyli mu opatrunek pod prawym kolanem.

Moskwa zabrała mu to, co dała jedenaście lat temu. W sierpniu 2007 roku stawiający pierwsze kroki w kadrze piłkarz błysnął w towarzyskim meczu z Rosją. W dziesiątym występie w reprezentacji najpierw asystował, później strzelił gola, nasza kadra odrobiła dwubramkową stratę i zremisowała 2:2. Błaszczykowski zdobył wtedy pierwszą bramkę w narodowych barwach.

We wtorek rozegrał w tej koszulce jeden z ostatnich meczów w karierze.  Na pewno na długo nie da mu spokoju.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Taktyczne błędy kadrowiczów. "To nie jest zawodnik do rozgrywania" 

< Przejdź na wp.pl