Mundial 2018. Poważny błąd kierownictwa kadry. "Niektórzy myślą, że opiekuje się nimi medyczny nieudacznik"

- Sprawa została przez kierownictwo kadry i PZPN trochę źle poprowadzona. Nie służy dobrej atmosferze w reprezentacji, że część opinii publicznej podważa kompetencje polskiego lekarza, który jest z kadrą od dawna, a piłkarze mu ufali. Dla niektórych ludzi powstaje wrażenie, że polską reprezentacją opiekuje się jakiś medyczny nieudacznik i dopiero mądry profesor z Nicei daje prawdziwą diagnozę. A tak nie jest. To co się stało, podważa pozycję lekarza w drużynie, a to nie służy dobrze reprezentacji - ostrzega szef działu sportowego "Rzeczpospolitej" Mirosław Żukowski w 2. odcinku programu "Prosto z mistrzostw". - Na wyjeździe najbardziej zależy menadżerowi Glika. Jeśli Polska wyjdzie z grupy, zagra w ćwierćfinale, to Kamil Glik jako ćwierćfinalista mistrzostw świata może zostać sprzedany za 10 mln dolarów. Menadżer walczy o swoje - dodał Żukowski. Lekarza kadry broni też były reprezentant, Piotr Świerczewski. - Nie podważałbym kompetencji lekarza. Jeżeli lekarz mówi, że coś jest nie tak, to bym bardzo uważał. Piłkarz bardzo chce. Kamil Glik ma charakter i nie zostawi reprezentacji. Może wziąć zastrzyk, ale co będzie jak w meczu rywale będą go specjalnie atakować w tę rękę? Będzie musiał walczyć, rozpychać się, skakać do głowy i zawieszać tę rękę na przeciwniku. Jak się przewróci w 5 minucie, to co potem? Stracimy zawodnika i nie będziemy mieli zmiennika. Nie podważałbym kompetencji lekarza, bo to jest fachowiec - przyznał Świerczewski.

< Przejdź na wp.pl