Od pierwszych czterdziestu pięciu minut spotkania rewanżowego 1/4 finału Pucharu Polski treściwsze okazałyby się nawet flaki z olejem. Legia grała bardzo asekuracyjnie, mimo zdecydowanego posiadania piłki, sytuacje, jakie stworzyła, można było policzyć na palcach jednej ręki. Zawodnikom w żółto-czarnych trykotach trudno było przechwytywać podania Wojskowych, którzy nie żałowali sobie ani długich, ani krótkich piłek.
Już w czwartej minucie Danijel Ljuboja podał do Nacho Novo, ten jednak nie uderzył celnie, a piłkę wybił Bartłomiej Oleszczuk. Po trzech minutach ponownie Hiszpan próbował zdobyć bramkę bronioną przez Adama Dudę, lecz i ta próba spaliła na panewce. Golkiper Gryfa zatrzymywał jeszcze strzały lub ataki na jego bramkę w wykonaniu Ismaela Blanco oraz Miroslava Radovicia (dwukrotnie).
Dopiero pod koniec pierwszej połowy na boisku zaczęło się coś dziać, Piotr Kołc zaatakował bramkę Wojciecha Skaby z dystansu, lecz piłka była uderzona wysoko nad poprzeczką. Po chwili Ljuboja sprzed pola karnego uderzył w słupek i to była najgroźniejsza sytuacja dla podopiecznych Macieja Skorży. Wkrótce strzałami z dystansu popisywali się jeszcze Michał Fidziukiewicz i Janusz Gol, jednakże żaden z nich nie zdobył bramki, a drużyny do szatni schodziły remisując 0:0.
Kompletny brak emocji i sytuacji z pierwszej połowy został nadrobiony, i to z nawiązką, w drugich 45 minutach gry. Do ataku przystąpili gospodarze, ale podania Michała Żyry nie wykorzystał Janusz Gol. Za to w 64. minucie trybuny w Pepsi Arenie osłupiały: Tomasz Kotwica zdobył dla Gryfa bramkę! Po kilku minutach szansę na doprowadzenie do 2:0 miał Michał Fidziukiewicz.
Legioniści zaczęli się bronić, nerwowo wymieniając podania między sobą. Największej okazji nie wykorzystał Nacho Novo, którego zmienił w 76. Jakub Wawrzyniak - Hiszpana pożegnano gwizdami.
Po 90. minutach widniało 1:0 dla Gryfa, jednak sędzia doliczył jeszcze trzy minuty i ten czas doskonale wykorzystali legioniści, chociaż więcej tam było przypadku, albowiem piłka uderzona przez Michała Żyro odbiła się od Kołca i w ten sposób wpadła do bramki Dudy.
Powiedzieli po meczu
Grzegorz Niciński (trener Gryfa): - Jesteśmy zadowoleni z faktu, że udało nam się dojść tak daleko. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział, że zagramy na Łazienkowskiej - nikt by mu nie uwierzył. Życzę każdej drużynie z trzeciej ligi, aby przeżyła tak piękną przygodę w pucharze. Doceniam klasę rywala. My mieliśmy swoje sytuacje, oni swoje. Nie chcieliśmy dopuścić do powtórki sytuacji z pierwszego spotkania, kiedy to szybko straciliśmy trzy bramki. A dziś nie kopaliśmy piłki przed siebie - staraliśmy się do czegoś doprowadzić, mimo gry przeciwko świetnym zawodnikom.
Maciej Skorża (trener Legii): - Osiągnęliśmy swój cel, jednak styl, w jakim to zrobiliśmy, nie daje nam żadnej przyjemności. Jesteśmy rozczarowani swoją postawą. Miałem nadzieję, że kilku piłkarzy wykorzysta szansę i dobrze się zaprezentuje. Założyliśmy, że mamy awans w kieszeni i przez to bramki same wpadną, a tymczasem remis uratowaliśmy w ostatniej minucie.
Legia Warszawa - Gryf Orlex Wejherowo 1:1
64' Kotwica
92' Żyro
Kartki:
Gryf: Kotwica 64'
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Choto, Żewłakow, Kiełbowicz - Vrdoljak, Gol (Wolski 65') - Novo (Wawrzyniak 76'), Radović, Ljuboja (46' Żyro) - Blanco
Gryf: Duda - Kostuch, Kochanek, Oleszczuk, Kołc, Kotwica (Szudrowicz 88'), Szymański, Fidziukiewicz, Felisiak, Toporkiewicz (59' Krzemiński), Gicewicz (46' Pietroń).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 12 tys.
Pierwszy mecz: 3:0 dla Legii
Awans: Legia Warszawa