WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Fatos Beciraj

Fatos Beciraj odejdzie z Wisły Kraków już zimą? Obie strony są niezadowolone

Piotr Koźmiński

Kiedy Wisła sprowadzała Fatosa Beciraja tego lata, wydawało się, że to może być strzał w dziesiątkę. Nazwisko napastnika i jego statystyki budziły uznanie, ale jesień była w jego wykonaniu fatalna. I niewykluczone, że Beciraj w Wiśle już nie zagra.

Kibice Wisły Kraków z niecierpliwością czekają na transfery, zwłaszcza nowego napastnika. Niedosyt po jesieni jest duży, a za największe rozczarowanie, jeśli chodzi o ofensywę, trzeba uznać właśnie Fatosa Beciraja. Piłkarz, który w poprzednich klubach strzelał dużo goli (był królem strzelców ligi czarnogórskiej i chorwackiej), w Krakowie zawodzi. Powód? Na pewno jednym z głównych było słabe przygotowanie fizyczne zawodnika. Obie strony liczyły wprawdzie, że Czarnogórzec dość szybko się w Wiśle odbuduje, ale nic takiego nie nastąpiło.

W PKO Ekstraklasie Fatos zagrał 10 meczów, ale tylko raz w podstawowym składzie. Dziewięć razy wchodził z ławki, natomiast najgorsze jest to, że ani razu nie udało mu się trafić do siatki, podobnie jak w jednym meczu Fortuna Puchar Polski. Nie ma się więc co dziwić, że w klubie są niezadowoleni, ale to samo można powiedzieć o zawodniku. Też jest rozczarowany, że mało grał, ale znów - skoro forma była jaka była, to trudno się dziwić, że nie był wyborem numer jeden.

90 procent szans na odejście?

Zrobiło się więc błędne koło. Słaba forma, krytyka, mało minut i zerowy dorobek bramkowy. Związek, który zapowiadał się pomyślnie, na razie jest dużym rozczarowaniem. Od dłuższego czasu zaczęły się pojawiać plotki, że Wisła będzie się chciała pozbyć Czarnogórca, którego kontrakt obowiązuje do lata 2022. Ale czy rozwiązanie umowy jest realne?

ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"
 

WP SportoweFakty sprawdziły co słychać w tej sprawie za kulisami. Otóż dotarły do nas wieści, że odejście Beciraja już zimą jest bardzo prawdopodobne, niektórzy oceniają je nawet na 90 procent. Choć część kibiców Białej Gwiazdy obawiała się, że Beciraj nie będzie chciał opuszczać Krakowa, bo ma przecież kontrakt, a poza tym - kto go weźmie, skoro jesień miał taką słabą?

Beciraj chce śrubować rekord

Z informacji, które do nas docierają wynika jednak coś innego. Jak słyszymy, zawodnik nie chce kurczowo trzymać się umowy z Wisłą. Z dwóch powodów. Po pierwsze, to nie jest tak, że ma w Krakowie rekordowy kontrakt w karierze. Z tego co sprawdziliśmy, w kilku poprzednich klubach jego umowa była sporo wyższa. Jak choćby w Dinamie Moskwa. Po drugie, a w sumie, to nawet ważniejsze: Becirajowi zależy na występach w reprezentacji i zdaje sobie sprawę, że jeżeli dalej będzie grał tak mało w klubie, to powołania mogą przestać przychodzić.

Fatos zagrał 74 mecze w reprezentacji Czarnogóry (10 goli), jest pod tym względem rekordzistą, ale zależy mu, aby ten rekord jak najbardziej wyśrubować. A do tego niezbędna jest regularna gra, czyli coś, z czym w Wiśle może mieć kłopot.

Brown? Zapytania są, ale Kostarykanin (raczej) zostanie

Z tego co słyszymy, wszystko powinno się okazać szybko, już na początku roku, po pierwszych treningach (Wisła wraca do zajęć 4 stycznia). Jeśli Peter Hyballa uzna, że wolałby innego napastnika, że Beciraj co najwyżej będzie dalszym wyborem, to najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że zaczną się rozmowy o przedwczesnym rozwiązaniu umowy. Oczywiście, porozumienie o rozstaniu może nastąpić tylko wtedy, gdy Czarnogórzec będzie miał już "nagrany" nowy klub. 

A co z drugim napastnikiem Wisły? Pojawiły się wprawdzie zapytania z kierunków arabskich w kwestii Felicio Browna Forbesa, ale jego odejście w tym momencie jest mało prawdopodobne. Dlaczego? Bo za Kostarykanina trzeba zapłacić, pewnie kilkaset tysięcy euro, a arabskie kluby nie lubią płacić kwot transferowych. Owszem, nie mają problemu z tym, aby dać solidny kontrakt graczowi, ale nieczęsto decydują się na transfery gotówkowe. Na ten moment wiele wskazuje więc na to, że Forbes na wiosnę wciąż będzie grał w Wiśle.

Wachowiak jest zdecydowany na Wisłę

Oczywiście, sam Forbes, gdyby miał odejść Beciraj, to za mało, bo przecież nie wiadomo co się stanie z Aleksandrem Buksą. Młody zawodnik ma kontrakt tylko do lata i jest mało prawdopodobne, że będzie go chciał przedłużyć. Jeśli chodzi o Wisłę to nie można wykluczyć (choć pewności nie mamy), że zakontraktowanie nowego napastnika nastąpi dopiero w przypadku pożegnania Beciraja. Słyszeliśmy, że krakowski klub ma na radarze Nigeryjczyka Taiwo z DAC Dunajskiej Stredy, ale za 22-letniego gracza trzeba zapłacić. Ile? Z naszych ustaleń wynika, że sporo poniżej pół miliona euro, ale pytanie, czy dla dotkniętej pandemią (w sensie ekonomicznym, bez kibiców na trybunach) Wisły to nie byłoby za dużo?

Ekonomia ma też decydujące znaczenie w przypadku lewego obrońcy Chojniczanki Chojnice, Krystiana Wachowiaka. Wisła chce tego piłkarza, niemniej kwota jakiej oczekuje drugoligowy klub (z naszych ustaleń wynika, że to 600 tysięcy złotych plus 20 procent od kolejnego transferu) jest, nie tylko dla Wisły, trudna do udźwignięcia. A na pewno jest do dalszego negocjowania. Bo sam piłkarz jest przekonany do tego transferu, nie ma też żadnego problemu w kwestii jego kontraktu indywidualnego. Pozostaje tylko i aż porozumienie z jego obecnym pracodawcą, z którym łączy go kontrakt do lata 2022 roku.

Czytaj także:
Lech Poznań stracił legendę. Eugeniusz Głoziński - człowiek instytucja, któremu ufano bardziej niż trenerom
Nieprawdopodobna historia Mateusza Kuzimskiego. Od pracy przy obróbce warzyw do bramek w PKO Ekstraklasie

< Przejdź na wp.pl