MŚ 2014: Brazylijczycy stawiają na koncentrację
Aktualni mistrzowie świata nie wylali zbyt wiele potu w pierwszym meczu polskich mistrzostw świata, ale doskonale zdają sobie sprawę w tego, że nie mogą z tego powodu popadać w pychę.
Reprezentacja Brazylii zaczęła pierwszy mecz turnieju z Niemcami dość słabo, jak na zespół broniący tytułu mistrza świata, ale kiedy udało jej się uporządkować grę i utrudnić życie parze przyjmujących rywali swoją zagrywką, pierwsze spotkanie grupy B w katowickim Spodku potoczyło się zdecydowanie po ich myśli. - Postawiliśmy szczególny nacisk na zagrywkę, która mocno dała się we znaki naszym przeciwnikom z Niemiec. Dzięki temu mogliśmy łatwiej blokować rywali, wyprowadzać lepsze kontry i grać trochę spokojniej. To był według mnie klucz do zwycięstwa - stwierdził jeden z lepszych aktorów tego widowiska, Ricardo Lucarelli.
Jak Kanarkowi radzą sobie z ogromnymi oczekiwaniami nie tylko własnego środowiska siatkarskiego, ale całego świata, który tylko czeka, aż wielkiej Brazylii powinie się noga? - Kiedy przybyliśmy tutaj do Polski, staraliśmy się być "świeżymi", nie myśleć za dużo o tym, co nas czeka. Cały świat oczekuje od nas, że będziemy pierwsi, że będziemy wszystko wygrywać. W ciągu dwóch ostatnich lat zajmowaliśmy na przykład dwukrotnie drugie miejsce i niektórym to się nie podobało. Ale my się tym nie przejmujemy! Oczywiście, czasami nie da się nie myśleć o wielki finale, ale to jest u nas na drugim miejscu. Na pierwszym jest nasza postawa, jakość gry, koncentracja i każdy następny mecz. Celem jest czwarte z rzędu zwycięstwo w mistrzostwach - wyraźnie zaznaczył 22-letni przyjmujący.
- Jesteśmy jednym z faworytów mistrzostw i naszym celem jest złoto, ale nie zapominajmy, że jest wiele drużyn, które zasługują na dobry wynik. Będziemy starali się poprawiać naszą grę z dnia na dzień, aby być w najwyższej formie - tak skomentował pochwały pod adresem swojej reprezentacji Bruno Rezende.