Instagram / Na zdjęciu: Bruno Sammartino

Nie żyje legendarny Bruno Sammartino. To dzięki niemu Amerykanie pokochali wrestling

Robert Czykiel

82-letni Bruno Sammartino zmarł, co poruszyło całe Stany Zjednoczone. Odeszła legenda, która wrestling wprowadziła na nieznany wcześniej poziom popularności.

Na razie nie ustalono, co było przyczyną śmierci. Wiadomo jedynie, że Bruno Sammartino od pewnego czasu miał poważne problemy zdrowotne. Ostatnie dwa miesiące spędził w szpitalu. Włoch zmarł w środę 18 kwietnia w wieku 82 lat. Jego śmierć poruszyła Amerykanów, którzy kochają wrestling, a to właśnie ten zawodnik sprawił, że ten sport tak bardzo się rozwinął.

W latach 60 i 70 Sammartino był największą gwiazdą wrestlingu. Włoch miał charyzmę, którą przyciągał do siebie tak wielu kibiców, że każda gala z jego udziałem była wypełniona do ostatniego miejsca. Jego popularność można porównać do tej, którą cieszył się później Hulk Hogan.

Sammartino do dzisiaj jest najdłużej panującym mistrzem organizacji WWE. Pas zdobył w 1963 roku i nie stracił go przez 7 lat i 247 dni. Charakter zwycięzcy ukształtowało trudne dzieciństwo. Jako mały chłopiec przeżył chorobę zagrażającą życiu. W trakcie II wojny światowej uciekł w góry, gdy naziści zaatakowali jego wioskę.

Przygodę ze sportem zaczynał od kulturystyki. Na koncie miał także rekord świata w wyciskaniu sztangi. Nie dziwi zatem, że potem w ringu wykazywał się wielką siłą i siał postrach wśród rywali.

< Przejdź na wp.pl