Jan Guńka to jeden z najbardziej utytułowanych polskich biathlonistów i nadzieja na przyszłość naszej kadry. W tym sezonie już pokazał, że stać go na dużo. Był 37. w biegu indywidualnym w Kontiolahti, a teraz - w Hochfilzen - poprawił ten wynik w sprincie.
29. lokata to jego najlepszy wynik w karierze w Pucharze Świata. I zrobił to na wymagającej trasie w Hochfilzen. - Na pewno jest ciężko, bo tutaj jest trudniejsza trasa, a do tego dochodzi wysokość. Tutaj ciężej jest każdemu, ale dla każdego warunki są takie same - powiedział Guńka.
- Start może być udany, jestem zadowolony ze strzelania. Jedna kara to jak na mnie naprawdę zadowalający wynik. Cieszę się, że to strzelanie utrzymuje się na dobrym poziomie. Biegowo też było w miarę ok, ale nadal to nie jest taka forma, jaką bym chciał - dodał reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Guńka w tym roku już zdobył punkty w dwóch zawodach i prezentuje się dużo lepiej niż rok temu o tej samej porze. Jednak przestrzega, że nie jest to szczyt jego formy.
- W porównaniu do początku poprzedniego sezonu czuję, że forma jest lepsza, ale też i są rezerwy. Po prostu to jeszcze nie jest fajny bieg, ale trener mówi, że ze startu na start mamy się rozkręcać - stwierdził.
Wiele dla niego zmieniły też nowe reguły dotyczące rozstawienia na starcie. Nie musi rozpoczynać biegu z jednym z końcowych numerów.
- Cieszy mnie, że mogę startować z przodu, bo jest ta różnica, że inaczej można się rozgrzać i nie trzeba tyle czekać na start - zakończył.