Tego od siebie wymaga polski biathlonista. "Przykro było patrzeć"

Getty Images / Na zdjęciu: Konrad Badacz
Getty Images / Na zdjęciu: Konrad Badacz

- Byłem zmęczony końcówką ubiegłego sezonu. Motywacji mi nie brakowało, ale czułem duże rozczarowanie - przyznał w rozmowie z nami Konrad Badacz. Polski biathlonista wymaga od siebie o wiele więcej przed kolejną zimą.

W tym artykule dowiesz się o:

Za mniej niż dwa miesiące ruszy kolejny sezon Pucharu Świata w biathlonie. Polska kadra mężczyzn przygotowuje się obecnie w Pokljuce. Pod koniec września z kolei brała udział w mistrzostwach Polski.

W nich dobrą dyspozycję zasygnalizował Konrad Badacz. 22-latek wywalczył srebro w sprincie, a dzień później w biegu masowym był czwarty. Po zawodach nie ukrywał zadowolenia z wykonanej pracy.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"

- Mistrzostwa Polski oceniam pozytywnie. Dotychczas zdobyłem tylko jeden medal w rolkowej odmianie, więc tegoroczne srebro smakuje dobrze. Gdy przybiegłem na metę sprintu, byłem zdziwiony. Czułem się bowiem nie najlepiej, a mimo to osiągnąłem satysfakcjonujący czas na trasie - przyznał w rozmowie z nami.

Małe komplikacje

Przed rozpoczęciem krajowego czempionatu Badacz miał drobne problemy zdrowotne. Cieszy fakt, że był on w stanie szybko powrócić do przygotowań i wystartować podczas imprezy w Dusznikach-Zdroju.

- Zdarzenie miało miejsce na jednym z treningów. Poczułem mocny ból między klatką piersiową i brzuchem. Z tego treningu pojechałem prosto do szpitala, aby sprawdzić, co się dzieje. Na szczęście nie wykryto niczego poważnego. Przez cztery dni nie mogłem jednak wykonywać żadnych aktywności fizycznych. Forma jednak nie spadła - stwierdził młody biathlonista.

- Przeszedłem serię badań. Wszystkie wyszły pomyślnie, a ból ustał - dodał. Szybko mógł sprawdzić formę właśnie podczas letnich mistrzostw kraju. Te dotychczas nie należały do najłatwiejszych dla Konrada. Powód? Start na nartorolkach, których nie lubi.

- Nigdy tego nie ukrywałem. W przeszłości walczyłem z motywacją, żeby odpowiednio nastawić się do letnich startów. Z roku na rok jest jednak coraz lepiej. Czuję, że walczę nie tylko dla siebie, ale także klubu, reprezentując własne środowisko - powiedział.

Taki jest nowy trener

Biało-Czerwoni szlifują formę pod okiem Urosa Velepca. Mogli już dokładnie zapoznać się z metodami nowego trenera. Badacz w samych superlatywach wypowiedział się o niezwykle doświadczonym i utytułowanym szkoleniowcu. Potwierdził tym samym słowa Fabiana Suchodolskiego.

- On jest cały czas uśmiechnięty! Wszystko buduje na pozytywnej energii, nawet czasem przesadnej. Cały czas słyszę, że wszystko jest świetne, wspaniałe. Z nikim czegoś takiego dotychczas nie doświadczyłem - przyznał medalista mistrzostw świata juniorów.

- Czasami się zastanawiam, jaki feedback powinienem otrzymać i co mam z niego wyciągnąć, skoro wszystko jest takie rewelacyjne! - śmiał się w dalszej wypowiedzi.

Dobra atmosfera dobrą atmosferą, ale na treningach przede wszystkim przeważa ciężka praca. Polski biathlonista zdradził nieco kulis przygotowań ze szkoleniowcem, który jeszcze do marca tego roku prowadził kadrę narodową Niemców.

- Zdecydowanie trenujemy intensywniej niż w poprzednich latach. Mamy wiele szybszych jednostek. Mocno skupiamy się też na technice. Przeszliśmy lekką rewolucję techniki biegu. To były duże zmiany do wprowadzenia. Znajdujemy się na etapie szlifowania tego, co udało się wypracować w lecie - opisał.

W trakcie przygotowań Polacy udali się m.in. do Anterselvy, gdzie w lutym 2026 roku zawalczą o jak najlepsze lokaty podczas igrzysk olimpijskich.

- Celem wyjazdu było spędzenie jak najwięcej czasu na wysokości i oswojenie się z areną. Czuć już atmosferę zbliżających się igrzysk. Co prawda trasa nartorolkowa jest inna niż ta narciarska, ale dobrze było oswoić się z całym obiektem - ocenił nasz rozmówca.

Być stabilniejszym

Przed Badaczem jasny cel - progres i ustabilizowanie formy. W ubiegłym sezonie Konrad dwukrotnie zdobywał punkty Pucharu Świata. Plasował się też w czołowej czterdziestce mistrzostw globu. Ostatni fragment zimy 2024/2025 okazał się jednak dla niego wymagający.

- Byłem bardzo zmęczony końcówką ubiegłego sezonu. Motywacji mi nie brakowało, ale czułem duże rozczarowanie tym, że nie potrafiłem utrzymać formy przez całą zimę. Zanotowałem taki spadek, że przykro było patrzeć - przyznał szczerze.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści