Tomasz Sikora 31. na Kamczatce

Tegoroczny memoriał Witalija Fatianowa jest już szóstą edycją tej imprezy, która na stałe znalazła swoje miejsce w końcówce kalendarza biathlonowego. W tym roku na Kamczatkę wybrała się plejada gwiazd, w związku z czym emocji nie brakowało. W piątek rozegrano pierwsze konkurencje, którymi były sprinty.

Dla polskich kibiców szczególnie istotne znaczenie miała rywalizacja mężczyzn - na starcie stanął bowiem Tomasz Sikora, który po mistrzostwach Polski zapowiedział koniec kariery. Polski biathlonista wszech czasów wybrał się jednak na Kamczatkę i raz jeszcze wziął udział w oficjalnych zawodach. Nasz zawodnik udział w memoriale Fatianowa rozpoczął od bezbłędnego strzelania, jednak w pozycji stojącej dwukrotnie się pomylił i ostatecznie zajął trzydzieste pierwsze miejsce.

Z wygranej cieszyć się mógł tymczasem Bjoern Ferry, który był jednym z nielicznych zawodników mogących pochwalić się bezbłędnym strzelaniem. Szwedzi mieli podwójne powody do radości - oprócz Ferry'ego na podium stanął też Carl Johan Bergman, który był trzeci. Między nimi uplasował się Norweg Lars Berger.

W sprincie pań również mieliśmy swoją reprezentantkę. Weronika Nowakowska-Ziemniak, bo o niej mowa, podobnie jak Sikora była bezbłędna na pierwszym strzelaniu. Niestety, za drugim razem było już źle i z trzema karnymi rundami Polka skończyła bieg jako dwudziesta druga.

Na strzelnicy problemy miała także Synnoeve Solemdal, która myliła się dwa razy. Norweżka zdeklasowała jednak rywalki na trasie biegowej i mimo "pudeł" odniosła zdecydowane zwycięstwo. Obok niej na podium stanęły także ukraińskie siostry Vita i Valj Semerenko, które straciły do Solemdal blisko pół minuty, choć były bezbłędne.

Na sobotę zaplanowano biegi na dochodzenie.