MŚ w biathlonie: sensacyjny triumf Dominika Windischa w biegu masowym. Fatalne strzelanie Johannesa Boe

świecie. Dodatkowo to nie jest człowiek znikąd. Ma już na koncie medale IO - w sztafetach mieszanych i medal indywidualny ze sprintu, wywalczony w 2018 roku. Na MŚ w Oslo był indywidualnie już 4 i 5 na świecie. Na koncie ma 3 podia Pucharu Świata. W poprzednim roku punktował bardzo regularnie. Po prostu potrzebował swojego dnia i dzisiaj zagrało mu wszystko. To nie jest jednak wielka sensacja. Może niespodzianka. W końcu to zawodnik numer 18 w generalce PŚ. Najbardziej boli to co stało się z Fourcadem. Legenda złamała się na oczach milionów. Tutaj nie chodzi o słabszą formę, bo taką można poprawić. Z takiej można się wygrzebać, innym treningiem itd. Tutaj ewidentnie głowa się zblokowała, o czym mówił sam Fourcade. Wczoraj podczas sztafety, gdzie biegał ostatnią zmianę (bardzo kiepska decyzja trenera, po tym jak był przybity po biegu indywidualnym mógł postawić na niej choćby najlepszego obecnie Francuza czyli Fillona Maillet), kiedy zawalił ostatnie strzelanie, sam powiedział, że po prostu głowa i presja. To już nie jest ten sam człowiek. Załamany, zniechęcony, wygląda na przegranego już przed startem. Szkoda, bo to chodząca legenda, człowiek, który przeszedł do historii. Niestety, dziesiątki sportowców dopadają takie problemy, oby to nie skończyło się poważną depresją.