Komisja Europejska może zmienić biathlon. Federacja robi wszystko, by być eko

Komisja Europejska chce zakazać użycia ołowiu na otwartym powietrzu. Wszystko z obawy o środowisko. Jeśli decyzja wejdzie w życie, może ucierpieć na tym biathlon. I to mimo tego że od lat federacja robi wszystko, by być bardziej eko.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Olga Poltoranina Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Olga Poltoranina
Biathlon to połączenie biegów narciarskich i strzelectwa. - Nowoczesny biathlon ma 30 lat - mówi nam trener reprezentacji Polski mężczyzn, Adam Kołodziejczyk. Przez ten okres w dyscyplinie zmieniło się wiele. Nie chodzi jedynie o technologiczne rozwiązania dotyczące nart czy karabinów. Wiele zmieniono także w kontekście ekologicznego podejścia. Nadal korzysta się jednak z nabojów, które mają w sobie ołów. A jego użycia chce zakazać Komisja Europejska.

Jedna decyzja urzędników może sprawić, że biathlon zmieni się nie do poznania. Zresztą nie tylko biathlon, ale także choćby i jedno z najpopularniejszych hobby Polaków - wędkarstwo. Tam też korzysta się z elementów wykonanych z ołowiu. Wszystko z obawy o środowisko. Ołów to jeden z najbardziej szkodliwych pierwiastków, który przyczynia się m.in. do pogorszenia stanu powietrza.

Biathlon stara się być eko

Zakaz stosowania ołowiu może odbić się rykoszetem na przyszłości biathlonu. To jedna z najbardziej widowiskowych zimowych dyscyplin sportu. Tam nie wszystko zależy od biegu, ale niezwykle istotne jest strzelanie. Jeden nabój posłany poza czarny krążek na tarczy oznacza od 20 do minuty straty. By osiągać sukcesy trzeba połączyć oba elementy: szybki bieg i wysoką skuteczność na strzelnicy. Swoistą magią tego sportu są właśnie naboje i odgłos wydawany przez nie podczas strzelania.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
To jednak może się zmienić. - Unia twierdzi, że to zanieczyszcza środowisko - powiedział Kołodziejczyk. Międzynarodowa Unia Biathlonu robi wszystko, by być bardziej eko. Choć ołów jest używany do nabojów, to jednak oddziaływanie na środowisko w przypadku tej dyscypliny sportu jest niewielkie.

- Wszystko po sobie zbieramy. Tarcze do przestrzeliwania są papierowe, one wiszą na ramce, ale nie jest tak, że nabój się przez nią przebija i wpada w glebę. To jest metalowa puszka, ze stalowymi poprzeczkami, że jak pocisk wpada, to odbija się i ląduje w zbiorniku. Wszystko jest wybetonowane i nic nie idzie do gleby. Można to pozbierać i wyrzucić. Bardziej z tym mogą mieć problem myśliwi - dodał Kołodziejczyk.

O sprawy ekologii w biathlonie dbać będzie Dagmara Gerasimuk, która jest we władzach Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU). - Będę odpowiadała za rozwój biathlonu w przyszłości, ale również tych spraw dotyczących klimatu, dbania o środowisko i równouprawnienie w sporcie. Akurat w naszym sporcie jest to obecne, ale jeżeli zachodzi o zarządzanie dyscypliną, mamy małe pole do popisu - powiedziała nam prezes Polskiego Związku Biathlonu.

Jest alternatywa

Jeśli decyzja o zakazie używania ołowiu wejdzie w życie, biathlon ma gotowe i przetestowane rozwiązanie. To broń laserowa. Wiązka wysyłana jest z lasera w kierunku tarczy. Pistolet ten używany jest m.in. podczas imprez "Biathlon dla każdego" organizowanych przez Polski Związek Biathlonu. Wydarzenia te w miastach całej Polski cieszą się coraz większą popularnością. Każdy może wziąć do ręki laserowy pistolet, celować z dziesięciu metrów do tarczy i poczuć się jak biathlonista.

- Jako Polska zaczęliśmy pierwsi na szeroką skalę propagować strzelanie z broni laserowej. W "Biathlonie dla każdego" stosujemy pistolet laserowy. Widziałem, jak Niemcy też to testowali na odległości 25 metrów. My to robimy na 10 metrach. W przeszłości podczas zawodów na stadionie Schalke w Gelsenkirchen zawodnicy strzelali z broni laserowej. Z zewnątrz nikt nawet nie wiedział, że jest różnica. Być może przyszłość jest taka. Dla widzów nie ma to żadnego znaczenia. Z trybun widać malutką tarczę - powiedział Kołodziejczyk.

To nie jest jedyne ograniczenia, jakie mogą dotknąć biathlon. Do smarowania nart nie można już korzystać z fluoru. - Jest trujący. Przez całe lata smarowaliśmy narty, wdychając ten fluor. Teraz wszyscy smarują w maskach, wyglądają jakby była epidemia koronawirusa. Do tego każda szatnia musi mieć odciąg, który zabiera powietrze - zakończył szkoleniowiec.

Czytaj także:
Co robią byli skoczkowie? Jeden jest maszynistą, inny prowadzi gospodarstwo
Kłopot polskich skoczków rozwiązany. W idealnym momencie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×