Polka odzyskała rekord świata, który straciła w 2023 roku na rzecz Camille Herron. Patrycja Bereznowska w ten weekend wzięła udział w 48-godzinnym biegu i przebiegła 436,37 km. Jest to wynik lepszy o nieco ponad kilometr od rezultatu Amerykanki.
Rekordzistka jest wielokrotną mistrzynią Polski i świata w ultramaratonach. W poprzednim roku dowiedziała się, że ma raka piersi. W rozmowie z Onetem mówiła o tym, że diagnoza była dla niej bardzo przygnębiająca i pojawiły się myśli o zakończeniu kariery sportowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Istne szaleństwo na ulicach po sukcesie Napoli
- Na początku dopadło mnie przygnębienie i myśli, że moja kariera jest już skończona, jednak później zaczęłam myśleć pozytywnie. Cieszyłam się z każdego dnia, w którym mogłam biegać i trenować. Czekałam na operację i myślałam, że jak tylko ją przejdę i się zagoję, to jedyne co będzie mnie czekało to powrót do zdrowia - powiedziała.
Otrzymała duże wsparcie od najbliższych, a także od znajomych i innych zawodników. We wspomnianym wywiadzie przyznała, że było to dla niej niezwykle istotne.
Swoimi doświadczeniami w walce z chorobą dzieliła się z różnymi fundacjami i stowarzyszeniami. Bereznowska uporała się już w nowotworem i wróciła do zdrowia. Nadal jednak musi poddawać się hormonoterapii.
Jej imponujący wynik z Pabianic czeka teraz na zatwierdzenie przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultramaratończyków. Podobnie ma się sprawa z rezultatem osiągniętym przez Matthieu Bonne (485,09 km). Belg aż o 11,6 km pobił rekord Yiannisa Kourosa, który wydawał się nie do poprawienia.
Wspomniana Herron jest pod wrażeniem osiągnięcia polskiej zawodniczki i belgijskiego biegacza. "Jestem dumna z Was obu, z pracy i podróży, które odbyliście, aby osiągnąć te wyczyny" - napisała na Instagramie.