36-letni Łukasz Sagan w zeszłym roku wygrał Bieg Filipidesa na 490 km z Aten do Sparty i z powrotem. To dystans jak z Warszawy do Koszalina. Dodatkową trudność stanowi jednak fakt, że odbywa się po górach. Suma przewyższeń na trasie wynosiła około 7000 metrów. Zajęło mu to 75 godzin i 36 minut czyli ponad 3 doby, podczas których tylko 3 godziny przeznaczył na sen.
Adam Małysz: Rola prezesa PZN? Nie lubię bali i oficjalnych spotkań. Wolę być z boku i pomagać
- Myślę, że to duże osiągnięcie, ale na miarę możliwości człowieka. Tak postrzegam ultramaratony na podobnych dystansach. Nasz organizm jest przystosowany do takich rzeczy. Jedyne, co nas ogranicza, to właśnie głowa. Bo ciało przystosuje się w zasadzie do wszystkiego. To tylko kwestia wytrenowania - mówi nam Łukasz Sagan.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Sagan: Polacy odnoszą ogromne sukcesy w biegach ultra. Świat musi nas gonić
W tym roku Łukasz Sagan planuje porwać się na wielkie wyzwanie w Himalajach i wystartować w zawodach La Ultra The High o dystansie 555 km.
Trasa prowadzi przez pięć przełęczy na wysokości powyżej 5000 metrów n.p.m., gdzie powietrze jest rozrzedzone i trudniej się oddycha. Temperatura w ciągu kilku godzin może zmieniać się od +40 do -10 stopni Celsjusza.
- To będzie największe wyzwanie, jakiego podjąłem się w karierze biegacza i jedno z największych wyzwań, jakie człowiek może postawić sobie w biegach ultra. Pod kątem trudności to dla mnie jak zdobycie szczytu K2 zimą. Wyzwanie jest naprawdę niesamowite - ocenia Łukasz Sagan.
Oswald Pereira: Jadąc na K2 chciałem być jak najmniejszym obciążeniem dla himalaistów
- Marcin Świerc - wygrywa 100 km w Australii
- Ewa Majer - wygrywa trzy etapowy bieg na Sardynii
- Bartosz Gorczyci wiele więcej pomniejszych sukcesów... Czytaj całość