Już cieszyła się z rekordu świata. Głośno o pomyłce organizatorów
Karoline Bjerkeli Groevdal już cieszyła się z rekordu świata, gdy okazało się, że jej wynik w biegu ulicznym na 5 km nie został uznany. Powód: pomyłka organizatorów.
Tyle, że jej radość trwała bardzo krótko. Okazało się bowiem, że jej wynik nie został zaliczony, bo trasa - po dokładnym zmierzeniu - nie miała w rzeczywistości 5 kilometrów, a 4987,5 metra.
Organizatorzy przyznali się do pomyłki i wyznaczenia zbyt krótkiego szlaku. Podjęto co prawda pewne kroki, by rekord zaliczyć, ale nadzieja szybko prysła. Rekord został w rękach Beatrice Chepkoech z Kenii (14,43).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska fitnesska na Dominikanie. Wygląda jak milion dolarów- Nie mam wiele do powiedzenia na ten temat - skomentowała Karoline Bjerkeli Groevdal dla "NRK".
Organizatorzy w komunikacie prasowym przeprosili zawodniczkę, gratulując jej fantastycznego występu.
"Pozytywne jest to, że Karoline przebiegłaby brakujące 12,5 metra w dwie sekundy, więc pobiłaby rekord świata. Musimy podkreślać tę kwestię, by ludzie zrozumieli, jak niesamowite jest to osiągnięcie. Ono wpłynie na pewność siebie Karoline podczas sezonu olimpijskiego" - podkreślono w komunikacie prasowym.
- Nie wiedzieliśmy, że szlak jest za krótki. W każdym razie ten wynik pokazuje, że Karoline jest w świetnej formie - zaznaczył trener Norweżki, Knut Jaeger Hansen.
Zobacz też:
Ważna decyzja Marcina Lewandowskiego. Na krótko przed igrzyskami
Na mistrzostwach świata zrobiła coś niesamowitego. Od ślicznej polskiej lekkoatletki trudno oderwać wzrok