Urszula Łętocha-Garbień, była polska biegaczka narciarska, podczas porannego treningu w Beskidzie Wyspowym natknęła się na niedźwiedzia. Jak relacjonuje w rozmowie z Interią, zdarzenie miało miejsce na czerwonym szlaku, który łączy się z żółtym grzbietem od Łysiny w kierunku Lubomira. Było to przed godziną ósmą rano, a na szlaku nie było nikogo innego.
- Nagle z prawej strony coś wyszło i zaczęło uciekać. To był niedźwiedź. Na pewno nie był młody. Nawet nie zdążyłam wyciągnąć telefonu, by zrobić zdjęcia albo nagrać film, żeby ktoś nie mówił, że sobie to wymyśliłam. To był moment. Dobrze, że niedźwiedź ruszył w przeciwnym kierunku, a nie w moją stronę - opowiadała Łętocha-Garbień.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Spotkanie z niedźwiedziem w Beskidzie Wyspowym, choć rzadkie, nie jest całkowicie niespotykane. Kilka lat temu niedźwiedź zniszczył pasieki w Lubniu i Myślenicach, a jeszcze wcześniej młody niedźwiadek został potrącony na drodze z Myślenic do Stróży.
Była biegaczka wspomina również o innym incydencie: - W poniedziałek świąteczny biegałam z kolei w okolicach Kamiennika. To była podobna godzina. Zauważyłam wówczas rozszarpaną sarnę. Nawet wystraszyłam się, że to mogła być sprawka wilków, ale być może to właśnie niedźwiedź tam już buszował.
Po zgłoszeniu sytuacji przez Łętochę-Garbień, Urząd Gminy Wiśniowa wydał ostrzeżenia dla mieszkańców i turystów.
"Drodzy mieszkańcy i turyści. Otrzymaliśmy zgłoszenia o zaobserwowaniu niedźwiedzia na czerwonym szlaku pomiędzy Łysiną a Lubomirem. Prosimy wszystkich wędrujących w tym rejonie o zachowanie spokoju i ostrożności. Przypominamy: Poruszajcie się w grupach, unikajcie schodzenia ze szlaku. Nie zbliżajcie się do dzikich zwierząt i nie próbujcie ich fotografować z bliska. W przypadku spotkania - spokojnie oddalcie się, nie biegnijcie. Dbajmy wspólnie o bezpieczeństwo - nasze i natury!" - czytamy we wpisie na profilu Gminy Wiśniowa.