Polka zemdlała na trasie ostatniego etapu Tour de Ski i została przetransportowana do szpitala Cavalese w Val di Fiemme. Kowalczyk na szczęście nic poważnego się nie stało, ze szpitala wyszła już po kilku godzinach.
- Czuję się już lepiej. Powiedziano mi, że przez cztery minuty byłam nieprzytomna i na nic nie reagowałam - powiedziała później Kowalczyk w rozmowie z TVP.
[ad=rectangle]
Chwilowa niedyspozycja nie oznacza, że Polka będzie musiała w najbliższych tygodniach udać się na przymusowy odpoczynek. Jak informuje Paweł Wilkowicz, mistrzyni olimpijska z Vancouver i Soczi pojawi się już na starcie kolejnych zawodów Pucharu Świata, które odbędą się za tydzień w Otepaeae.
To dobra informacja, tym bardziej, że do mistrzostw świata w Falun pozostało już tylko sześć tygodni. W Estonii Kowalczyk będzie miała okazję sprawdzić się w sprincie stylem klasycznym i sprincie drużynowym, czyli w konkurencjach, w których zamierza wystartować w Falun.