Decyzja Maiken Caspersen Falli wbrew pozorom nie jest jednak niczym szczególnie zaskakującym. Reprezentantka Norwegii jest sprinterką i chociaż potrafi sobie radzić na dystansach coraz lepiej, to jednak w klasyfikacji końcowej Tour de Ski nie miałaby większych szans. Sztab szkoleniowy norweskiej kadry doskonale zdaje sobie z tego sprawę i wycofanie Falli po pierwszym etapie zostało zaplanowane jeszcze przed rozpoczęciem Touru.
Zgodnie z planem Norweżka wraca do ojczyzny, a jej celem numer jeden na bieżący sezon pozostaje mała Kryształowa Kula za wygraną w klasyfikacji sprinterskiej. W Lenzerheide Falli udało się osiągnąć główny cel, czyli zdobyć pełną pulę punktów za piątkową konkurencję.
Norweżka nie jest jedyną zawodniczką, która wycofała się już po pierwszym etapie. Na taki krok zdecydowało się łącznie sześć biegaczek, w tym również Laurien Van Der Graaff czy Gaia Vuerich. Jeszcze liczniejsze grono wycofanych jest wśród mężczyzn - to aż dziewięciu narciarzy, m.in. Renaud Jay. Tych, którzy spasowali już po pierwszym etapie, w zdecydowanej większości łączy fakt bycia specjalistami właśnie od sprintu.