Co pokaże Oestberg na Alpe Cermis? Możliwości Norweżki wielką zagadką finału Tour de Ski

Ingvild Flugstad Oestberg rozpocznie ostatni etap Tour de Ski w roli liderki. Jej możliwości na Alpe Cermis to niewiadoma - pod stok slalomowy wspinała się wyłącznie cztery i pięć lat temu, gdy była znacznie słabsza niż obecnie.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
FABRICE COFFRINI / AFP / FABRICE COFFRINI / AFP
Wyniki Oestberg z 2011 i 2012 roku nie są niczym szczególnie godnym uwagi - zajmowała czternaste i piętnaste miejsce. Za pierwszym razem straciła do Therese Johaug trzy minuty i czterdzieści jeden sekund, a za drugim cztery minuty i trzydzieści trzy sekundy. Wtedy jednak skupiała się głównie na sprintach, a jej rezultaty w gronie seniorek nie były olśniewające. Minęło kilka lat, Norweżka okrzepła w czołówce, ale w Tour de Ski rokrocznie wycofywała się po ostatnim sprincie.

Teraz o rezygnacji nie było mowy - po czterech latach przerwy Oestberg znów podbiegnie pod Alpe Cermis. Jej możliwości to zagadka. Z jednej strony pewnym wyznacznikiem są wyniki sprzed kilku sezonów, ale trudno uznać je za w pełni miarodajne - wtedy Norweżka była znacznie młodsza i znacznie słabsza. Z drugiej strony są ostatnie sukcesy odnoszone w trakcie bieżącego Tour de Ski, gdy Norweżka błyszczy i raz po raz pozytywnie zaskakuje.

W klasyfikacji generalnej Oestberg prowadzi o blisko czterdzieści sekund nad Therese Johaug i w takiej też kolejności i z takimi różnicami obydwie wystartują do ostatniego biegu pod Alpe Cermis. Powszechnie uważa się, że obecnie liderka straci do koleżanki z kadry zdecydowanie mniej niż cztery i pięć lat temu.

Sama Oestberg w uroczy sposób nieustannie pomniejsza swoje możliwości. Niemalże codziennie zarzeka się w kolejnych wywiadach, że lada moment straci prowadzenie, bo jest znacznie słabsza od Johaug. Także w trakcie sobotniej konferencji prasowej po biegu w Val di Fiemme Oestberg wypowiadała się w tym stylu. - Miło jest prowadzić i zacząć ostatni etap w koszulce liderki. Do pokonania Therese potrzebowałabym jednak dwóch lub trzech minut przewagi, bo ona jest taka mocna na Alpe Cermis.

Johaug słysząc te słowa zaczęła machać rękoma na znak, że całkowicie się z tym nie zgadza. - Gdybym traciła dwie lub trzy minuty to nie miałabym żadnych szans z Ingvild w jej obecnej formie. Przy aktualnej stracie jej odrobienie jest w pełni możliwe - powiedziała wiceliderka Tour de Ski.

Norweskie media po konferencji zapytały Johaug co sądzi o ciągłym umniejszaniu swych możliwości przez Oestberg. - Nie wiem czy to jej gra czy ona tak uważa naprawdę. Powtórzę jednak, że zupełnie niemożliwie byłoby odrobienie takiej straty o jakiej ona mówi.

Tymczasem Oestberg konsekwentnie powtórzyła swoje stanowisko. - To zabawne, że mogę na niej wywrzeć jakąś presję. Ten bieg to nie będzie dla niej coś jak spacer po parku. Ale ona na pewno wie jakie ma możliwości. Nie poddaję się, ale ona jest tak niesamowicie mocna, o tyle lepsza niż ktokolwiek inny. Ja sama będę zadowolona jeśli stracę do niej minutę mniej niż kiedyś - stwierdziła liderka Touru.

Kto wygra Tour de Ski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×