Inauguracja sezonu była dla Marit Bjoergen znakomita- wygrała zawody FIS w Beitostoelen, a także pierwszy dystansowy start w Pucharze Świata w Kuusamo. W Lillehammer tak dobrze już nie było - Norweżka wyraźnie ustępowała najlepszym, a w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym na dochodzenie straciła do Heidi Weng ponad czterdzieści sekund.
Bjoergen uznała więc, że przyda jej się przerwa. W obecnym sezonie nie walczy o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w związku z czym nie żal jej było punktów możliwych do zdobycia w Davos. W środę ogłosiła, że do Szwajcarii nie jedzie i powróci dopiero na zaplanowane na 17-18 grudnia zawody w La Clusaz.
Nie wiadomo jednak, czy biegi we Francji w ogóle się odbędą - brakuje tam bowiem śniegu. W czwartek zapadnie decyzja odnośnie możliwości ewentualnego przeniesienia imprezy w inne miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Fortuna: zrozumiałem, że w Zakopanem nie ma dla mnie miejsca