Federico Pellegrino mistrzem świata w sprincie. Maciej Staręga ósmy

Nasz reprezentant wreszcie powetował sobie wszystkie niepowodzenia w imprezach najwyższej rangi. Czy to igrzyska, czy mistrzostwa świata, Staręga odpadał w poprzednich sezonach od razu w kwalifikacjach i zajmował bardzo odległe lokaty. W czwartek w eliminacjachw Lahti też nie było szczególnie dobrze, ale podstawowym celem był awans do ćwierćfinału, a to udało się osiągnąć.

Właśnie ćwierćfinał okazał się najlepszym momentem całych zawodów dla naszego narciarza. Staręga zaimponował w nim doskonałą walką na dystansie, umiejętnym wybieraniem momentów na atakowanie rywali, a także świetną obroną drugiego miejsca na finałowej prostej. Polak nie musiał liczyć na rolę tzw. szczęśliwego przegranego - do półfinału awansował bezpośrednio.

W nim tak dobrze już nie było, ale i tak w żadnym razie nie można mówić o zawodzie. W swoim półfinale Staręga finiszował jako czwarty. Do awansu taki rezultat nie wystarczył, ale i tak pozwolił Polakowi zająć ósmą pozycję w klasyfikacji końcowej. To drugi w historii wynik któregokolwiek z naszych reprezentantów w sprincie.

Finał przyniósł zwycięstwo Federico Pellegrino. Już dwa lata temu wielu typowało Włocha do tytułu mistrza świata, ale wtedy w Falun zajął trzecie miejsce. W Lahti Pellegrino dopadł upragnione złoto, pokonując o zaledwie piętnaście setnych sekundy najlepszego w kwalifikacjach Siergieja Ustiugowa.

Wielkie możliwości potwierdził Johannes Hoesflot Klaebo. 20-letni norweski talent już w debiucie na mistrzostwach świata zdobył brązowy medal. W finale nie zabrakło także jego rodaków - czwarty był Finn Haagen Krogh, a piąty wracający do formy Petter Northug.

Oprócz Macieja Staręgi na starcie stanęli też Jan Antolec i Paweł Klisz. Obaj odpadli w kwalifikacjach zajmując w nich sąsiednie miejsca w połowie siódmej dziesiątki.

Wyniki:

ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: to był dla nas wspaniały i piękny weekend, wynik jest niesamowity!