Therese Johaug wraca po dyskwalifikacji. "Przepłakałam wiele godzin"
- Przepłakałam wiele dni i nocy, ale to już za mną. Mam ogromną motywację do działania - powiedziała norweska biegaczka narciarska Therese Johaug, która 18 kwietnia zakończyła wielomiesięczną dyskwalifikację spowodowaną wpadką dopingową.
Z powodu kary Johaug nie wzięła udziału w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. W czwartek, podczas zorganizowanej konferencji prasowej 29-latka przyznała, że czas karencji był dla niej długo traumatycznym przeżyciem.
- Przepłakałam wiele dni i nocy, przetrwałam niezwykle trudny czas. Najważniejsze że mi się udało - powiedziała dziennikarzom Johaug, z której oczu popłynęły łzy, jednak było to wzruszenie i szczęście, że najgorszy czas w karierze jest już za nią.
Norweżka wyznała również, że miała momenty zwątpienia i przez chwilę zastanawiała się nad sensem powrotu do biegów narciarskich. - Przez moment byłam nawet tego pewna, ale szybko te myśli minęły i po kilku tygodniach byłam pewna, że wrócę. Bardzo pomogli mi moi przyjaciele, chłopak i rodzina - powiedziała Johaug.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niesamowity lot Dawida Kubackiego. Zakręci ci się w głowie!Biegaczka przyznała, że przez ostatnie 1,5 roku bardzo pomagała jej również Marit Bjoergen, która niedawno ogłosiła zakończenie sportowej kariery.
- Marit była dla mnie wielkim wsparciem. Nie wiem, czy bez niej udałoby mi się przetrwać złe chwile. Wspierała mnie od początku, podobnie jak inne koleżanki z reprezentacji. To smutne, że już nie będzie startować - oceniła Johaug.
29-latka stawia sobie wiele celów. Przyznała, że jest bojowo nastawiona do kolejnego sezonu i zamierza walczyć o najwyższe cele.
- Wreszcie mogę myśleć o założeniu plastronu z numerem i z norweską flagą. Czekałam na to bardzo długo, ale to zwiększyło tylko moją motywację, która jest ogromna. Marzyłam o tej chwili i nie zamierzam zawieść samej siebie - podsumowała.