Szeremeta udostępniła kontrowersyjny wpis. I to tuż przed finałem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images
Getty Images
zdjęcie autora artykułu

W sobotę Julia Szeremeta powalczy o złoto olimpijskie w boksie. Rywalką Polki będzie Tajwanka Lin Yu-Ting, której postać od początku igrzysk w Paryżu budzi kontrowersje. Temat został już niejednokrotnie podejmowany, ale nadal jest głośny.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu oprócz sportowej rywalizacji przynoszą również mnóstwo kontrowersji. Jedną z największych były wydarzenia w boksie pań. Mowa konkretnie o poddawanie pod wątpliwość płci Algierki Imane Khelif i Tajwanki Lin Yu-Ting. Obie zawodniczki przykuwają uwagę, jednak biologicznie nic nie wskazuje, aby miały być wykluczone z kobiecej rywalizacji.

Pierwsze kontrowersje związane z tymi pięściarkami pojawiły się podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. Wówczas obie panie dotarły do strefy medalowej, jednak nie zdobyły krążków. Wszystko za sprawą kuriozalnej decyzji o ich dyskwalifikacji, do których rękę przyłożył szef IBA (International Boxing Association, red.) Umar Kremlow.

Sympatyzujący z Władimirem Putinem działacz stwierdził wówczas, że Algierka i Tajwanka oszukują rywalki. Potwierdzeniem miały być przeprowadzone rzekomo testy DNA, które później uznano za nieważne. Szczegóły tej sprawy wyjaśnił w rozmowie z WP SportoweFakty Kacper Bartosiak, dziennikarz współpracujący z TVP Sport (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"

Polskich kibiców obecnie interesuje głównie postać Lin Yu-Ting, bowiem Tajwanka będzie rywalką Julii Szeremety w sobotniej walce o złoto w kategorii do 57 kilogramów. Choć na temat płci rywalki Polki powiedziano już wiele w ostatnich dniach, kontrowersje nadal nie ustają.

Odniosła się do nich również nasza 21-letnia pięściarka, która udostępniła w relacji na Instagramie nawiązujący do tego zamieszania obrazek. Widać na nim zdjęcie Szeremety, do którego dołączono dymek z napisem "Żeby zdobyć złoto, jeszcze chłopu muszę naklepać".

Do tych kontrowersji odniósł się w rozmowie z portalem WP abcZdrowie dr Tomasz Tomkalski, endokrynolog, internista i ordynator Oddziału Endokrynologii, Diabetologii i Chorób Wewnętrznych. Choć nawiązał on konkretnie do przykładu Imane Khelif, jego wypowiedź można też z pewnością odnieść do Tajwanki.

- Istnieje wiele zaburzeń, wskutek których może występować wysoki poziom androgenów. To m.in. wrodzony przerost nadnerczy czy guz wirylizujący jajnika, który wydziela testosteron - zaznaczył. - Wśród zaburzeń genetycznych występują zaburzenia różnicowania płci, kiedy można mówić o swego rodzaju hermafrodytyzmie. Osoba dotknięta takim zaburzeniem pod względem genetycznym znajduje się na pograniczu płci męskiej i żeńskiej - dodał dr Tomkalski.

Fot. Instagram/Julia Szeremeta
Fot. Instagram/Julia Szeremeta

Zobacz także: Paryż 2024. Dobry występ Polaka. Jest w półfinale Adrianna Sułek-Schubert z rekordem sezonu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty