Popularność Julii Szeremety po wywalczeniu olimpijskiego srebra w Paryżu wręcz eksplodowała. Pięściarka zaczęła bywać w mediach, gdzie z dumą prezentowała wywalczony krążek, ale też opowiadała o losach swojej kariery. Czas po igrzyskach był więc dla niej niezwykle intensywny.
Choć 21-latka wróciła już do treningów, znalazła czas na kolejny występ w telewizji. We wtorek była gościem popularnego programu stacji TVN "Kuba Wojewódzki". W rozmowie zostało poruszonych wiele wątków. Jednym z nich była finałowa walka z Lin Yu-Ting i kontrowersje związane z tą zawodniczką.
- Bijesz się z osobą reprezentującą Tajwan. Jest kontrowersja, bo na mistrzostwach świata została zdyskwalifikowana. Czułaś, że bije cię kobieta czy mężczyzna? - zapytał z pewnym momencie prowadzący. - Bądź uczciwa - dodał od razu.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Szeremeta nie zwlekała z odpowiedzią. - Już było głośno na ten temat przed walką, ale ja się na tym nie skupiałam. Wchodziłam do walki czysto sportowo. Powinni jej wykonać testy wcześniej, przed igrzyskami, a nie tak jak teraz jest - skwitowała.
Gospodarz programu nie poczuł się jednak usatysfakcjonowany i brnął dalej. - Miałaś poczucie, że to może być chłopak/mężczyzna? - wypalił wprost. Tym razem odpowiedź 21-latki poprzedziła chwila namysłu. - Nie. Siły ciosu nie czułam, bardziej pykała - stwierdziła nasza pięściarka, dodając, że jej porażka wynikała z lepszych warunków fizycznych rywalki.
Wątek ten zakończył się bardzo miłym akcentem. Wojewódzki powiedział, że dla niego Szeremeta i tak jest mistrzynią, w związku z czym zorganizował dla niej wyjątkową niespodziankę. Do studia weszła orkiestra i zagrała Hymn Polski, którego naszej pięściarce nie było dane usłyszeć w stolicy Francji.