Trener Julii Szeremety ujawnia kulisy finału. Mówi, co czuła po porażce

PAP / Na zdjęciu: Julia Szeremeta i Tomasz Dylak
PAP / Na zdjęciu: Julia Szeremeta i Tomasz Dylak

- Ja mogę się tylko cieszyć, że mamy taką ekipę. A powinno być jeszcze lepiej - mówi trener naszej kobiecej kadry olimpijskiej w boksie Tomasz Dylak. Jego podopieczne mają za sobą historyczny start w Pucharze Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Co to był za turniej dla polskiego boksu! Aż 11 medali przywiozła reprezentacja Polski z ostatnich zawodów Pucharu Świata w Brazylii. I siedem z nich wywalczyły nasze pięściarki, w tym dwa złote.

Niesamowite wyniki

Na najwyższym stopniu podium stanęły Barbara Marcinkowska (70 kg) i Wiktora Rogalińska (54 kg). Srebro zgarnęły Julia Szeremeta (57 kg), Kinga Krówka (65 kg) i Aneta Rygielska (60 kg), a brązowe medale przywiozły ze sobą Natalia Kuczewska (51 kg) i Oliwia Toborek (75 kg).

- Był to z pewnością najlepszy turniej, odkąd jestem trenerem, a to już trwa sześć lat - cieszy się trener naszej kadry Tomasz Dylak. - Przede wszystkim dziewczyny znakomicie boksowały - nawet jeśli przegrywały, to po świetnych walkach - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!

W rozmowie z WP SportoweFakty młody szkoleniowiec ujawnia, które zawodniczki najmocniej go zaskoczyły swoją postawą w Foz do Iguacu.

- Kinga Krówka ma zaledwie 18 lat i do Brazylii miała jechać po doświadczenie, a wygrała z brązową medalistką igrzysk olimpijskich w Paryżu, utytułowaną Tajwanką Chen Nien-Chin. Wiedzieliśmy, że ma wielki potencjał, ale i tak nas zaskoczyła. Basia Marcinkowska uzyskała szczytową formę, miała już w swojej karierze medale, ale nigdy złotego. Z kolei Wiktoria Rogalińska stoczyła trzy kapitalne pojedynki, pokazała znakomity mental i dojrzałość - wymienia.

Sędziowie skrzywdzili Szeremetę?

Co zrozumiałe, najwięcej emocji w Polsce wzbudziły walki Julii Szeremety, srebrnej medalistki igrzysk z Paryża. Nasza gwiazda spisała się znakomicie i była o krok od złotego medalu. Finał z reprezentantką gospodarzy Jucielen Romeu przegrała stosunkiem punktów 2:3.

Werdykt wzbudził sporo komentarzy, rozpiętość ocen była bardzo duża. Dość powiedzieć, że jeden z sędziów dał Polce zwycięstwo 3:0, dwaj inni w takim samym stosunku punktowali wygraną Brazylijki.

- Jestem do tego przyzwyczajony. Wiedzieliśmy, z kim Julia walczy, miała okazję z nią sparować i byliśmy świadomi przewagi rywalki w szybkości. Spodziewaliśmy się, że walka będzie wyrównana i różnice w punktacji będą na koniec minimalne - komentuje Dylak. I przekonuje, że końcowy werdykt nie wzbudził w nim złości.

Na zdjęciu: Julia Szeremeta i Tomasz Dylak
Na zdjęciu: Julia Szeremeta i Tomasz Dylak

- Pierwszą rundę Julka przegrała, nie było to dla nas zaskoczenie. Spodziewaliśmy się, że ta szybkość wyrówna się od połowy pojedynku i tak się stało. Trzecie starcie wygrała zdecydowanie, zadecydowała druga runda. Liczyliśmy, że trzech sędziów wskaże na nią, stało się odwrotnie. Ale nie jestem zły na sędziów, na Julkę też nie. W skali szkolnej wystawiłbym jej piątkę - przyznał.

Według szkoleniowca polscy kibice muszą się przyzwyczaić, że w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w Los Angeles Julia Szeremeta nie będzie tylko wygrywała. - Finał był świetnym widowiskiem, obie zaprezentowały boks na najwyższym poziomie. Mogę zaryzykować, że gdyby walka odbyła się w Polsce, to sędziowie wskazaliby na Julkę. Ona też nie jest zła, czy smutna. W drodze do igrzysk pojawią się porażki. Rocznie będzie toczyć około 20 walk, będą się zdarzać po trzy-cztery porażki. W drodze do medalu w Paryżu było wiele porażek, naszym celem nie jest "0" w jej rekordzie.

To dopiero początek?

Tak znakomity występ Polek w Brazylii sprawił, że trener już zaczął być porównywany do legendarnego Feliksa Stamma, wychowawcy kilkunastu polskich medalistów olimpijskich w boksie. Oczywiście, jeszcze na wyrost, ale samo stawianie jego nazwiska obok tak pomnikowej postaci ma swoją wymowę.

- Każdy, kto mnie zna, wie, że ciągle jestem tą samą osobą, nie zachłystuje się takimi porównaniami, choć takie słowa na pewno cieszą. Ale ja takiej legendzie mogę czyścić buty, przede mną długa droga. Moją wizją jest odbudowa naszego boksu olimpijskiego, mówiłem po igrzyskach, że wstajemy z kolan. I tak się dzieje - zapewnia.

To on stoi za rewolucją w polskim kobiecym boksie olimpijskim. Kilka lat temu postanowił stworzyć system szkolenia, trzymając pieczę nie tylko nad seniorkami, ale także nad młodszymi rocznikami. I to jego zdaniem klucz do sukcesu, bo sztabowi nie umykają talenty i przechodzenie do wieku seniorskiego staje się płynne.

- Wielu myślało, że mamy tylko Julkę, ale to nieprawda. Jest mnóstwo młodzieży, obok niej jest sześć-siedem zawodniczek z młodszych roczników, jak Natalia Kuczewska czy Basia Marcinkowska. Od ponad trzech lat koordynujemy zawodniczki od młodziczek po seniorki, mamy nad wszystkim kontrolę i nie tracimy talentów. Jest przepływ młodej krwi, spośród zawodniczek z kadry najstarsza jest 29-letnia Aneta Rygielska, a średnia wieku to 21 lat. Ja tylko mogę się cieszyć, że mamy taką ekipę. A powinno być tylko lepiej. Na dodatek Julia nie jest sama, ta presja nie będzie ciążyć tylko na niej - tłumaczy.

Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się już w przyszłym miesiącu, i to w Warszawie. Według naszego trenera jest duże zainteresowanie transmisją ze strony polskich stacji telewizyjnych, co byłoby znakomitą informacją i promocją dyscypliny w kraju.

Taki był też cel powrotu Polskiej Ligi Boksu, która ruszyła ponownie w marcu tego roku po 21 latach przerwy.

- To był złoty strzał dla prezesów - nie ukrywa Tomasz Dylak. - Trafili idealnie z timingiem, swoje dołożyło też ministerstwo. Rozgrywki przyspieszą rozwój boksu, zainteresowanie jest duże. Zresztą, z jakim trenerem bym nie rozmawiał, to słyszę, że coraz więcej osób przychodzi na treningi, jest duży przypływ ludzi. Spodziewałem się, że jeden sukces może popchnąć nasz boks do przodu i dokładnie tak się stało.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Yoozwa
10.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jej walki , to wyglądają jak solówki za garażami 
avatar
jurasg
9.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Jak zwykle doszukują sie spisku. To za każdym razem jak ona przegrywa. Jej boks, ani zachowanie nie przekonują. Przestraszyła sie mistrzostw kraju, bo mogła dostać bęcki, wiec nie startowała. 
Zgłoś nielegalne treści