Lin Yu-Ting, mistrzyni olimpijska z Paryża, od miesięcy nie pojawia się na zawodach bokserskich. Tajwańska zawodniczka, która w finale pokonała Julię Szeremetę, nie stoczyła żadnej walki od igrzysk, a jej aktywność ogranicza się do udziału w reklamach.
Tajwański dziennikarz sportowy Chia Ming Chen podkreśla, że Lin nie komentuje publicznie swojej sytuacji. - Lin nie stoczyła żadnej walki po igrzyskach. Występuje jedynie w reklamach, nie wypowiada się w ogóle na temat swojej sytuacji - relacjonuje Chen w rozmowie ze sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowite, czego słuchała przed igrzyskami w Atenach. Potem zmieniła wybór
Wokół Lin Yu-Ting narastały kontrowersje po tym, jak dwa lata temu została wykluczona z mistrzostw świata z powodu wyników testów płci. Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu wykazało u niej podwyższony poziom testosteronu i chromosomy XY, jednak Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił ją do rywalizacji w Paryżu.
Nastroje na Tajwanie uległy zmianie. - Na lokalnych forach widziałem głównie negatywne komentarze na temat Lin - przyznaje Chen. Zwraca uwagę, że Lin otrzymuje stałe wsparcie finansowe od państwa, co budzi zdziwienie opinii publicznej.
Dziennikarze sportowi na Tajwanie są przekonani, że Lin nie wystartowała w mistrzostwach w Liverpoolu z powodu wyników testów. - Ludzie tracą zaufanie do Lin, bo nawet ci, którzy próbowali walczyć z hejterami, nie mają już argumentów. Wśród dziennikarzy sportowych na Tajwanie panuje przekonanie, że startowałaby na mistrzostwach w Liverpoolu, gdyby nie chromosomy - podsumowuje Chen.