Prowokował i prowokował. Lekcja nadeszła błyskawicznie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Na zdjęciu: Dymitrij Biwoł i Malik Zinad
Twitter / Na zdjęciu: Dymitrij Biwoł i Malik Zinad
zdjęcie autora artykułu

Dymitrij Biwoł (23-0, 12 KO) w starciu z Malikiem Zinadem (22-1, 16 KO) potwierdził, że jest jednym z dominatorów wagi półciężkiej, pewnie broniąc pas mistrzowski WBA. Teraz wszyscy czekają już jedynie na walkę unifikacyjną z Arturem Beterbijewem.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie Dmitrija Biwoła z Malikiem Zinadem wskoczyło do karty walk w ostatniej chwili. Wszystko za sprawą tego, że reprezentant Kirgistanu pierwotnie miał zmierzyć się z Arturem Beterbijewem. Jednak Rosjanin z kanadyjskim paszportem doznał kontuzji, i organizatorzy z Arabii Saudyjskiej musieli znaleźć zastępstwo.

Trzeba przyznać, że w krótkim czasie znaleźli pięściarza, którego występ na gali w Rijadzie nie budził większych kontrowersji. Malik Zinad, choć nie był szerzej znany, miał bardzo dobry rekord, a przede wszystkim kilka ciekawych pojedynków za sobą. Jednak pojedynek z jednym z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe to już inny poziom wyzwania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Burneika kupił dzieciom zabawkę. No i się zaczęło

Obaj pięściarze nie kalkulowali od pierwszej rundy. Malik Zinad początkowo był bardziej agresywny i częściej uderzał. Jednak ten hurraoptymizm został szybko skarcony, bowiem przestrzelając prawy sierpowy nadział się na serię trzech ciosów, które położyły go na matę. Pochodzący z Libii pięściarz jednak szybko wstał i dotrwał do gongu kończącego rundę.

W kolejnych rundach obaj kontynuowali otwartą walkę. Zinad bił znacznie częściej, ale to Biwoł był brutalnie skuteczny, co było widać na twarzy pretendenta. Po czterech rundach jednak Malik Zinad poczuł się niezwykle pewny i po gongu zaczął zaczepiać reprezentanta Kirgistanu. To doprowadziło do tego, że obaj zderzyli się głowami i zaczęli się przepychać. Ostatecznie sędzia musiał ich rozdzielać.

To zdarzenie nieco wybiło Biwoła z rytmu, który nieco się otworzył i zaczął to wykorzystywać Zinad. Pretendent w 5. rundzie zaliczył świetny występ i pokazał, że aktualny mistrz świata nie może go lekceważyć. Tak też w istocie się stało, bowiem w 6. rundzie Biwoł wyraźnie przyspieszył. Na minutę przed końcem tej rundy trafił Zinada lewym prostym, który nim wyraźnie wstrząsnął. Mistrz widząc zamroczenie rywala od razu rzucił się na niego z serią ciosów, na które Zinad nie odpowiadał. Sędzia ringowy nie miał innego wyjścia niż przerwać ten pojedynek.

W ten sposób Dymitrij Biwoł obronił pas mistrzowski WBA w wadze półciężkiej. Wiele więc wskazuje na to, iż w końcu dojdzie do jego pojedynku z Arturem Beterbijewem, jeśli ten już upora się z problemami zdrowotnymi. Ich pojedynek jest obecnie jednym z najbardziej oczekiwanych wśród fanów boksu zawodowego.

Natomiast należy podkreślić, że mimo przegranej Malik Zinad pozytwynie zaskoczył swoją postawą. W każdej rundzie było widać, iż nie przyjechał do Rijadu jedynie po wypłatę, a chciał przeciwstawić się mistrzowi. Można spodziewać się kolejnych dużych walk z jego udziałem.

Zobacz także: Walka Tyson - Paul przełożona Zobacz także: Sensacyjna porażka Polaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty