Andrzej Gołota i Henryk Zatyka byli gośćmi gali, która odbyła się w sobotę 7 grudnia. Między byłymi bokserami doszło do sytuacji, która była szeroko komentowana. Według świadków zdarzenia Gołota miał zostać sprowokowany przez Zatykę i wymierzyć mu cios.
O tej wersji zdarzenia mówił też w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Babiloński (więcej TUTAJ). Organizator gali kontaktował się w sprawie tego zajścia ze świadkami i jedną z relacji przedstawił w wypowiedzi dla Eurosportu.
- Naprawdę przebadałem tę sprawę bardzo dokładnie. I co się okazało, czego się dowiedziałem? Heniek wziął z patery jedną z mandarynek, obrał ją i niespodziewanie rzucił tą mandarynką w Andrzeja - przekazał Babiloński.
ZOBACZ WIDEO: Szok i łzy po walce. Bartosiński komentuje porażkę z Chalidowem
Według tej wersji Gołota nie pozostał obojętny na prowokację Zatyki. Na jego reakcję nie trzeba było długo czekać.
- Świadkowie mówią, że Heniek padł jak kłoda. Na szczęście panowie z ochrony zareagowali błyskawicznie. Gołota ma te 56 lat, ale wciąż ma też czym uderzyć, nie zapomniał, jak to się robi. Kto zaczepia kogoś takiego jak Gołota? - pytał Babliloński.
Zatyka w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że jest skonfliktowany z Gołotą, ale nie chciał mówić o szczegółach.