Marcin Najman może dać dobre widowisko - rozmowa z Kamilem Zielińskim, bokserem

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

W marcu Kamil Zieliński zadebiutował na zawodowych ringach. Po czterech rundach zremisował z Tomasem Moznym. W przyszłym miesiącu z tym samym pięściarzem zawalczy Marcin Najman.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik ze Świdnicy wspomina swoją potyczkę z mierzącym aż 202 cm wzrostu Słowakiem. Jakie są mocne i słabe punkty Moznego i czego należy się po nim spodziewać?

Zieliński uważa, że 7 czerwca podczas gali w Oświęcimiu "El Testosteron" może dostarczyć kibicom solidnej dawki emocji. Podczas tej imprezy sam powalczy o pierwszy zwycięstwo.

Piotr Jagiełło: Jak zaczęła się Twoja przygoda z boksem? Skąd pomysł na ten sport?

Kamil Zieliński: Jako dzieciak grałem w piłkę nożna, jak każdy w tamtych latach, a rękawice pokazał mi kolega. Potem ktoś zobaczył, że mam predyspozycje, więc zakończyłem przygodę z piłką i zająłem się boksem. Pierwszy raz rękawice założyłem jak miałem 12 lat. Formalnie przygodę z pięściarstwem rozpocząłem mając 16 lat, w 2004 roku w klubie "Gwarmet Dzierżoniów", którego trenerem był Marcin Bombik. Wtedy też stoczyłem pierwszą walkę, którą zresztą przegrałem, ponieważ połamałem na ringu rękę.

Pod Koniec roku 2006 zacząłem współpracować z Piotrkiem Wilczewskim oraz Danielem Zajączkowskim w Dzierżoniowskim Klubie Bokserskim, w którym rok później pomagałem już jako trener (formalnie instruktor boksu). Karierę przerwałem w 2009 roku z przyczyn osobistych.

Jak długo przygotowywałeś się do marcowego zawodowego debiutu?

- Do debiutu trenowałem dość krótko, bo około 10 tygodni. Różnica pomiędzy boksem amatorskim a zawodowym jest duża, chociażby w samym treningu, jednak trzeba było wyjść na ring i zaboksować bo była długa przerwa od walk. Ring najlepiej weryfikuje. Zaraz po walce wróciłem do ciężkich treningów i coraz lepsza forma zaczyna się kształtować.

Drugi pojedynek stoczysz 7 czerwca w Oświęcimiu. Jak przebiegają przygotowania, nad czym się skupiasz, co chcesz poprawić w stosunku do pierwszej walki?

- Trener Piotr Wilczewski dodaje ciągle nowe elementy do mojego boksu. Na tym etapie jeszcze nie rozdzielamy przygotowań na poszczególne frakcje. Szczerze to wszystko chcę poprawić, uczę się z treningu na trening, tym bardziej po takiej przerwie. Po prostu zapomniałem jak to jest być między linami, mieć ubrane małe rękawice na rękach i walczyć bez kasku. To wszystko mnie zaskoczyło, ale też dało wiele wniosków do przemyśleń.

Jak sam wspominałeś, od wielu lat trenujesz pod okiem byłego mistrza Europy Piotra Wilczewskiego. Jak oceniasz pracę z "Wilkiem"?

- Praca z "Wilkiem" to wielki zaszczyt. W końcu jest jednym z najlepszych trenerów w Polsce i Europie. Wystarczy spojrzeć na zawodników, których ma pod swoimi skrzydłami, jego współpracę z Global Boxing, która teraz owocuję nowym obiektem do treningów w Dzierżoniowie. Trenowałem z Wilczewskim jako amator, trenuję jako profesjonalista i będę robił wszystko, żeby ta współpraca była zawsze, bo jest olbrzymia możliwość rozwoju.

Podczas czerwcowej gali na ring powróci Marcin Najman, a jego rywalem będzie doskonale Ci znany Tomas Mozny, z którym debiutowałeś. W marcu po czterech rundach zremisowałeś z tym pięściarzem. Jak z Twojej perspektywy wyglądał ten pojedynek? Czego zabrakło do sięgnięcia po zwycięstwo?

- Jak na pierwszą walkę po przerwie przeciwnik był bardzo dobry. Przewaga wzrostu i masy była po jego stronie - ja mam 189cm on 202 cm, ja ważę 95 kilogramów on 115. Tomas czynnie trenował i walczył w 2012 roku na ringach K1 na dość dużych galach transmitowanych przez telewizję ESPN. Walczył też w MMA i wygrywał te walki. Leczyłem kontuzję po przygodzie z futbolem amerykańskim i dopiero w drugiej połowie roku pojawiłem się na salce. Nie zdążyłem zrobić takiej formy, jaką bym chciał, tym bardziej redukując się ze 123 kg na 95 kg. Wcześniej Mozny walczył w wadze do 91 kg, więc zakładałem, że może mieć koło 100 a nie 115 kg.

Mozny ma długi zasięg rąk. W obronie jeszcze to wydłużał przez odchylenie się do tyłu, ciężko było do niego dojść. W ataku doskakiwał i bił z góry, w półdystansie chaotycznie atakował na siłę. Zabrakło mi obycia ringowego, przygotowania mentalnego. Wyniosłem cenne doświadczenie, bo mimo tego wszystkiego zremisowałem ten pojedynek i teraz już wiem czym różni się boks amatorski od zawodowego.

 Czego należy się spodziewać po tym zawodniku? Jakie mocne i słabe punkty w jego boksie zauważyłeś?

- Można się spodziewać naprawdę dobrego pojedynku. Chłopak ma serce do walki, idzie do przodu. Był mistrzem świata w kickboxingu - to mówi samo za siebie, ma naturalną siłę fizyczną, długi zasięg rąk i doświadczenie w ringu. Nie można mu dać się rozkręcić. Trzeba narzucić swoje tempo, bo jak już ta mierząca 202 cm i ważąca 115 kg maszyna się rozpędzi to jest ciężko. Mozny boksuje niekoniecznie czysto, bo kickbokserzy technikami nie są, to jednak jego uderzenia swoje ważą.

Twoje przewidywania na walkę Najman vs Mozny?

- Każdy z nich ma atuty, które za nimi przemawiają i oceniam to z czystym sumieniem, nie ingerując w ludzi hejtujących Marcina Najmana, bo jest to zawodnik, który nie ma papierów na to, żeby być mistrzem świata. Niejeden chciałby być tam, gdzie on jest dzisiaj i zarabiać na pewno dobre pieniądze. Najman prowadzi program w telewizji, ma własną grupę promotorską, współpracuje z perspektywicznym promotorem, Ryszardem Skórką z Unii Boxing Oświęcim. Marcin organizował już gale, chociażby w Częstochowie, gdzie była pełna hala ludzi. Biznesmenem jest bardzo dobrym, a boks to biznes.

Mozny ma bardzo dobre warunki fizyczne, obycie w ringowych wymianach. Najman ma doświadczenie nie tylko z boksu, ale też z MMA. Przygotowywał się do walk z Mariuszem Pudzianowskim, Robertem Burneiką czy Przemysławem Saletą. Nie chodzi mi o wynik tych pojedynków, ale o to, że raczej warunki Moznego nie zrobią na nim wrażenia. Doświadczenie Słowaka z K1 może mu dużo nie dać, bo Najman z Saletą radził sobie dobrze, dopóki nie złapał kontuzji. Saleta to bardzo dobry zawodnik, Burneika silny, Pudzian ma pojęcie o walce i jest cholernie silny. Mozny to tylko Mozny. Jeśli Tomas nie narzuci swojego stylu od początku, zdecydowanie nie ruszy na Marcina, to zostanie wypunktowany. Najman będzie boksował z kontry. Marcin może dać dobre widowisko, jak obaj wejdą w wymianę to zadecyduje, kto pierwszy czysto trafi. Najman i Mozny posługują się akcją lewy-prawy sierp.

Kamil Zieliński na ringach amatorskich stoczył około 60 walk. W 2006 roku został mistrzem Dolnego Śląska juniorów w wadze do 91 kg oraz wicemistrzem Polski Juniorów. Sięgał po srebro na międzynarodowym turnieju o Czarne Diamenty w Myszkowie. W 2008 roku wywalczył srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski w wadze ciężkiej, po drodze wygrywając wszystkie pojedynki przed czasem.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
zbytleniwynaksywe
11.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak juz wcześniej mówiłem Marcin wygra !!!! Całym sercem za nim.  
avatar
Jarek
11.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Marcin Najman może dać dobre pośmiewisko