Agresywnie walczący Kwiatkowski liczy na wsparcie oświęcimskich fanów. To dla nich chce pokazać dobre show. Jego rywal nazywany jest "Żelaznym Żołnierzem".
- Chyba każdy chce boksować w swoim mieście [Kwiatkowski pochodzi z Żywca, ale od lat mieszka w Oświęcimiu] i słyszeć swoich wspaniałych kibiców. Jeżeli chodzi o motywację, to do każdej walki staram się przygotowywać na sto procent i nie jest to zależne od miejsca. W swoim mieście tym bardziej będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.
W grudniu ubiegłego roku Dawid niespodziewanie przegrał na punkty z Białorusinem Andriejem Staliarczukiem. Pięściarz zapewnia nas, że tamto niepowodzenie jest przeszłością.
- To co było kiedyś, poszło już dawno w zapomnienie. Teraz koncentruję się na tym, co przede mną.
W zawodowym boksie często dyskutuje się o bilansach poszczególnych zawodników. Kwiatkowski nie zamierza sztucznie nabijać rekordu i będzie celował w poważne wyzwania, jeśli tylko nadarzy się okazja.
- Jestem zdania, że nie ma co budować rekordów, jak chce się coś osiągnąć. Co walkę należy podnosić poprzeczkę, by ciągle się rozwijać, a nie stać w miejscu. Rekordy nie mówią nic o umiejętnościach. Na pewno nie będę pompował bilansu. Chcę walczyć i dalej się kształtować. Przyszłość będę ustalał ze swoim menadżerem po piątkowej walce.
Jutro Kwiatkowski stanie przed szansą wywalczenia "Złotej Rękawicy". W głównej walce wieczoru Łukasz Wawrzyczek podejmie Aleksieja Ribczewa. Dodatkowym smaczkiem będzie potyczka z udziałem Marcina Najmana. "El Testosterona" sprawdzi czempion Muay-Thai, Martin Pacas.
Boks na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów pięściarstwa! Kliknij i polub nas.[i]
[/i]