Zamieszanie przed wielką walką. Banany i oskarżenia o rasizm

Newspix / Anthony Nesmith
Newspix / Anthony Nesmith

W boksie zawodowym było już wiele nietypowych konferencji prasowych, ale ta przed sobotnią walką rewanżową Jeana Pascala z Siergiejem Kowaliowem nabrała wyjątkowego wymiaru. Kanadyjczyk nie przebierał nie tylko w słowach, ale także w gestach.

W tym artykule dowiesz się o:

W marcu 2015 roku doszło do pierwszego pojedynku rosyjskiego mistrza trzech federacji (WBA, IBF i WBO) z Pascalem. "Krusher" poleciał do Montrealu i zastopował gospodarza w ósmej rundzie, ale do momentu finiszu musiał się solidnie napracować. Promotorzy widząc duże zainteresowanie kibiców postanowili po raz kolejny skonfrontować starych znajomych i w sobotę, ponownie w Montrealu, dojdzie do drugiego starcia. Promocja rewanżu zaczyna jednak pomału wymykać się spod kontroli...

Podczas środowej konferencji prasowej doszło do spotkania pięściarzy i ich obozów z przedstawicielami mediów. Pascal miał wielkie pretensje do rywala, posądzając go o brak szacunku do osób czarnoskórych. 33-latek opowiadał o swojej diecie, sięgając nagle po banany, czym przypomniał prowokacje Kowaliowa w kierunku panującego czempiona federacji WBC, Adonisa Stevensona. Na Twitterze zamieścił on zdjęcie, na którym "Superman" był przedstawiony jako małpa. Owoce powędrowały na stolik Rosjanina, a wraz z nimi oskarżenia o rasizm.

- Kowaliow zapowiedział, że skopie mój czarny tyłek. Normalny człowiek powiedziałby "Skopię mu tyłek", a on musiał dodać, że to będzie czarny tyłek. Ze Stevensonem podobno tylko żartował? Jeśli ktoś popełnia ten sam błąd po raz wtóry, to oznacza, że jest rasistą. Twierdził, że jestem kupą gó***, ale wcześniej nie obrażał tak białych rywali. Gada tak, bo jestem czarny! - grzmiał.

Oberwało się także trenerowi Kowaliowa, Johnowi Davidowi Jacksonowi. Pascal nie mógł zrozumieć, że szkoleniowiec, również czarnoskóry, pozwala na takie zachowania swojego podopiecznego. Wzburzony pretendent był gotowy na bezpośrednią konfrontację z Jacksonem, ale ochrona ostudziła jego zapędy.

"Karczmy, dziewczyny i skoki" - tak się bawią kibice w Zakopanem

Komentarze (0)