16 stycznia Deontay Wilder ciężko znokautował Artura Szpilkę w dziewiątej rundzie walki o pas mistrza świata WBC. Polak opuścił ring na noszach, po czym trafił do szpitala na badania lekarskie.
- Niepokoił mnie stan, w którym znalazł się Szpilka. Przez kilka sekund myślałem, że nie żyje. Wydawało mi się, że nie oddycha. Leżał nieruchomo i nie reagował, gdy próbowano go ocucić. Gdy się ocknął, pomyślałem: „Dzięki Ci, Boże” - mówi Wilder w rozmowie z Przemysławem Osiakiem z "Przeglądu Sportowego".
- Boks to niebezpieczny sport. Jeśli na twoją głowę spadnie bomba, to nie ma mowy, żebyś nie padł. A wyobraź sobie, co się może stać, gdy trafia cię taki potwór jak ja. Bokser zawsze musi dbać o jutro, o kolejne miesiące i lata. Musi liczyć się z nieszczęściem. Mam nadzieję, że ze Szpilką wszystko jest w porządku i cieszy się dobrym zdrowiem - dodaje Amerykanin.
Dla Artura Szpilki walka z Wilderem była pierwszym w historii pojedynkiem o mistrzostwo świata, a zarazem czwartym stoczonym po przeprowadzce do USA. Obecnie Polak ma na koncie 22 walki, z czego 20 zwycięskich. Oprócz Wildera pokonać zdołał go jedynie Bryant Jennings.
ZOBACZ WIDEO - Karolina Kowalkiewicz: cały czas nie mogę w to uwierzyć