Tomasz Adamek: żałuję tylko jednej rzeczy

Tomasz Adamek, który po porażce z Erikiem Moliną na kwietniowej gali Polsat Boxing Night w Krakowie, ogłosił zakończenie kariery, nie ma myśli o powrocie na ring. "Góral" jest pogodzony z tym, że to już koniec boksowania.

Michał Bugno
Michał Bugno
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- Boks był zawsze w moim życiu, ale jest moment, kiedy odkłada się rękawice i zaczyna się bycie kimś normalnym, a nie gwiazdą. Zawsze byłem na to gotowy. Nigdy nie zapomnę o mojej karierze, bo to większa część mojego życia. Zaczynałem, mając dwanaście lat, teraz mam czterdzieści. Ale to była ta pierwsza część - teraz jestem na emeryturze. Tylko od boksowania... - mówi Tomasz Adamek w rozmowie z dziennikarzem Przemysławem Garczarczykiem, zamieszczonej w serwisie ringpolska.pl.

W walce z Erikiem Moliną Tomasz Adamek padł na deski sekundę przed końcem dziesiątej rundy. Polak wstał, ale sędzia uznał, że nie nadaje się do dalszej walki. Do tego momentu "Góral" wygrywał na punkty.

- Sędzia nie był moim przyjacielem... ale tak czasami bywa. Widocznie tak musiało być. Zdaję sobie sprawę, ile mam lat, wiem, że nie mam czasu na kolejną pięściarską wspinaczkę. Zrobiłem, co mogłem. To wszyscy widzieli. Czasami żałuję tylko tych kilku straconych lat, spędzonych w wadze półciężkiej. Zbijanie wagi skraca karierę, skraca pięściarską długowieczność. Trzydziestolatki kończą kariery w niższych wagach. Ja zrzucałem do półciężkiej od 1999 roku. Osiem lat. Gdybym skończył z półciężką dwa lata wcześniej, przeszedł do junior ciężkiej, na pewno bym dziś jeszcze boksował - uważa Adamek.

Swoją karierę zawodową zakończył z 50 zwycięstwami i 5 porażkami na koncie. Jego największe sukcesy to zdobycie tytułów mistrza świata organizacji International Boxing Federation (IBF) i International Boxing Organization (IBO) w kategorii junior ciężkiej oraz World Boxing Council (WBC) w kategorii półciężkiej.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Artur Szpilka wzbudza tak duże kontrowersje

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×