W poniedziałek niemiecki dziennik "Bild" poinformował, że grupa promotorska Sauerland złożyła protest w sprawie werdyktu sędziowskiego po sobotniej walce Krzysztofa Włodarczyka z Noelem Gevorem. Pojedynek niejednogłośnie wygrał Polak.
- Ja oficjalnie o żadnym proteście strony niemieckiej nie wiem. Cała moja wiedza na ten temat pochodzi z mediów - mówi Andrzej Wasilewski w rozmowie z ringpolska.pl.
W sobotę na gali w Poznaniu Krzysztof Włodarczyk niejednogłośnie pokonał Noela Gevora. Polski sędzia Mirosław Brózio punktował zwycięstwo Polaka 116-112, a holenderski sędzia Mufadel Elghazaoui 115-114. Inaczej walkę ocenił niemiecki arbiter Holger Wiemann, według którego stosunkiem punktów 115-113 wygrał jego rodak.
Jak donosi niemiecki dziennik "Bild", według przedstawicieli grupy Sauerland karta punktowa holenderskiego sędziego Mufadela Elghazaoui mogła zawierać pomyłkę.
- Z kart punktowych nie wynika, aby którykolwiek z sędziów się pomylił. One nie pozostawiają wątpliwości, jak ostatnią rundę i całą walkę punktował sędzia Elghazaoui. Po gali nikt nie składał żadnych protestów, wprost przeciwnie, atmosfera między naszym obozem a ekipą niemiecką była miła - tłumaczy Andrzej Wasilewski na łamach ringpolska.pl.
- Moim zdaniem to jest zagranie mające wzbudzić jakieś kontrowersje wokół sobotniej walki, co pozwoliłoby Noelowi Gevorowi na dostanie się mimo porażki z "Diablo" do turnieju World Boxing Super Series - dodaje.
Karty sędziowskie na Twitterze zamieścił dziennikarz ringpolska.pl Michał Koper.
Karty punktowe walki Włodarczyk - Gevor. Żadnych wątpliwości... pic.twitter.com/9QC4sh9b6D
— Michał Koper (@michalkoper) 22 maja 2017
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Nie wstydzę się walki z Popkiem i niczego mu nie ujmuję