Kiedy Adam Kownacki zaprezentował się podczas ceremonii ważenia, amerykańscy dziennikarze śmiali się pod nosem i żartowali z sylwetki Polaka. Aż o 18 kilogramów był cięższy od swojego rywala. Polski bokser ważył 117,9 kg, co w ciągu pół roku stanowi przyrost o 9 kg. Choć "Babyface" w świetnym stylu pokonał Iago Kiladze, to jednak cieniem na jego postawie kładzie się podejście do diety. Kownacki zignorował zalecenia sztabu szkoleniowego, co poskutkowało znacznym zwiększeniem masy.
Mimo to szkoleniowiec Polaka nie chce, by do sztabu dołączył dietetyk. - Adam to pracuś, cały czas jest na sali treningowej, po walce daję mu tylko jakiś tydzień wolnego i dalej trenujemy. Tu dietetyk nie ma nic do rzeczy, Adam wie, co ma robić, po prostu w okresie, gdy nie trenuje, musi zachowywać się bardziej profesjonalnie i uważać na jedzenie - stwierdził Keith Trimble cytowany przez serwis ringpolska.pl.
Zdaniem trenera zatrudnienie dietetyka tylko zwiększy koszty, a może nie przynieść efektu w postaci trzymania wagi. Wszystko zależy od podejścia Kownackiego, który jeśli poważnie potraktuje zalecenia żywieniowe, to sam będzie w stanie zgubić zbędne kilogramy.
- Szczerze, to on ważył dużo więcej niż 118 kilo kilka miesięcy temu. I tak sporo zrzucił. To jest kwestia psychiki, musi podchodzić do kwestii jedzenia jak zawodowiec i tyle. Nie potrzeba mu żadnego dietetyka, po co ma komuś płacić 20 tysięcy dolarów? To wcale nie jest takie trudne. To kwestia mentalna. Adam jest coraz bliżej szczytu i nie może tych spraw zaniedbywać - ocenił Trimble.
Triumf nad Kiladze był siedemnastym w zawodowej karierze Kownackiego. Polak czternaście walk wygrał przez nokaut i nie zanotował dotychczas żadnej porażki. Kolejną walkę 28-latek ma stoczyć wiosną tego roku.
ZOBACZ WIDEO Szalony plan Narkuna przyniósł skutek. "Wszystko zapoczątkował Borek"