Narodowa Gala Boksu: tragiczna walka i porażka Marcina Najmana

PAP / Leszek Szymański / Marcin Najman (z lewej)
PAP / Leszek Szymański / Marcin Najman (z lewej)

Marcin Najman (15-5, 11 KO) spełnił swoje marzenie i powalczył na wielkiej gali na PGE Narodowym, którą sam zorganizował. W ringu pokazał się jednak fatalnie i po koszmarnym starciu przegrał z Rihardsem Bigisem (13-6, 11 KO).

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwotnie rywalem Marcina Najmana miał być Artur Binkowski. Skandalista był jednak aresztowany przed walką, borykał się z dużymi problemami osobistymi. Wobec tego dla "El Testosterona" poszukiwano nowego rywala. Mówiło się nawet o Albercie Sosnowskim, ale ostatecznie padło na teoretycznie słabszego pięściarza, Rihardsa Bigisa.

O przebiegu pojedynku nie można w zasadzie zbyt wiele powiedzieć poza tym, że obaj zawodnicy co jakiś czas się poruszali i stykali rękawicami. To była tragiczna walka. Milej wspominać się będzie występ wciąż młodej Edyty Górniak przed rozpoczęciem starcia czy wspaniały głos Michaela Buffera jako announcera, niż dyspozycję obu zawodników. Kibice gwizdali przez całą konfrontację.

W czwartej rundzie tę "bijatykę" zakończono. Najman zgłosił kontuzję ręki sędziemu, który natychmiastowo przerwał walkę. Była to jego piąta porażka w zawodowym boksie i zarazem piąta przed czasem.

Z kolei Łotysz notuje piękną bokserską historię. Jako dość anonimowy zawodnik wystąpił na pięknym PGE Narodowym w Warszawie i dał się poznać szerszej publiczności.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik uspokaja kibiców. "W tym roku jest o wiele lepiej"

Źródło artykułu: