Kibic z Polski dostał 500 dolarów od Donalda Trumpa. Żeby nie przeszkadzał!

Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump
Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump

Dziennikarz Andrzej Kostyra przytoczył niezwykle ciekawą anegdotę na temat walki Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem. Okazuje się, że największym przegranym tego pojedynku był Donald Trump, który m.in. wręczył jednemu z polskich kibiców 500 dolarów.

Gościem najnowszego odcinka programu Filipa Nowobilskiego pt. "Duży w Maluchu" był Andrzej Kostyra, dziennikarz i kierownik działu sportowego gazety "Super Express". W trakcie rozmowy, która została przeprowadzona w samochodzie marki Fiat 126p, ekspert boksu zawodowego zdradził, że na żywo oglądał walkę o mistrzostwo świata wagi ciężkiej Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem w 1997 r.

Przed pojedynkiem Kostyra miał okazję zamienić zdanie z przyszłym prezydentem USA, Donaldem Trumpem, który pojawił się w hali. - Przed walką Gołoty z Lewisem zapytałem obecnego na gali Trumpa, czy coś postawił na polskiego boksera. Odpowiedział, że tak, ale nie chciał zdradzić ile. Później okazało się, że był to milion dolarów - powiedział dziennikarz.

Kostyra opowiedział też o kibicu z Polski, który siedział w sektorze niedaleko Trumpa i prowadził głośny doping przy pomocy trąbki.

- Podszedł do niego ochroniarz i mówi: "Mam taką prośbę. Czy mógłby pan, bo panu Trumpowi przeszkadza hałas, przesiąść się wyżej, na inną trybunę? Pan Trump ma dla pana 500 dolarów". No i w ten sposób fan boksu z Polski został jedynym wygranym na tej walce (na ringu w Atlantic City Lewis pokonał Gołotę przez KO w pierwszej rundzie - przyp. red.) - przytoczył zabawną anegdotę dziennikarz.

- Kibic obejrzał walkę, która nie trwała zbyt długo. Zarobił 500 dolarów. A Trump umoczył milion dolarów - podsumował Kostyra.

Starcie Gołoty z Lewisem przeszło do historii boksu zawodowego. Stawką walki był pas wagi ciężkiej federacji WBA. Po 95 sekundach Polak przegrał przez techniczny nokaut, ale podczas konfrontacji wyraźnie nie był sobą. Potem okazało się, że przed wyjściem do ringu "Andrew" przyjął zastrzyk (z dawką lidokainy) z powodu bólu kolana, który nie tylko go "uśpił", ale o mało nie zabił. Sprawa skończyła się pozwem przeciwko lekarzowi, który zrobił zastrzyk.

ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu

Komentarze (10)
avatar
A my swoje
29.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Był Grunwald i Arnhem i Monte Cassino,
Był Narvik i wrzesień i było Lenino!
Rycerstwo, lotnictwo, czołgi, piechota
I wszystko spierd.....ł nam Andrew Gołota! 
avatar
Wiesław Grabowski
28.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gołota to najszybszy polski biegacz - żaden tak szybko nie uciekł z ringu jak on - damski bokser. 
avatar
ggdd
28.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pisanie per "dziennikarz" o pismaku z brukowca to spore nadużycie. 
avatar
biurowiec
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tę samą anegdotę Pan Andrzej opowiadał u Huberta Kęski. Jego byście mogli podpromować (Huberta), a nie Filipa-przeciętniaka z nudziarskim formatem. 
Artur Podolski
27.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
gołota to największy polski sportowy nieudacznik!! on nic nie wygrał,taka jest brutalna prawda