"Diablo" wygrał swoje dwa ostatnie starcia (z Adamem Gadajewem oraz Olanrewaju Durodolą), z kolei Al Sands w swoim ostatnim pojedynku został znokautowany przez Jurija Kaszyńskiego. Teraz ich konfrontacja będzie walką wieczoru podczas gali Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night w Zakopanem.
- Obóz bez żadnych problemów, wszystko powinno pójść po mojej myśli. Ci, co mnie znają, wiedzą, że jak głowa pracuje odpowiednio, to potem w ringu sprawy układają się tak, jak należy. W moim przypadku najważniejszy jest spokój - podkreśla Krzysztof Włodarczyk w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Polak będzie faworytem potyczki z Sandsem, który większość swoich walk stoczył na lokalnych galach w USA. Włodarczyk ma jasną taktykę na sobotni bój w stolicy polskich Tatr. Za wszelką cenę nie będzie chciał pozwolić, by pochodzący z Haiti reprezentant Stanów Zjednoczonych złapał wiatr w żagle.
- Ruchliwy, potrafi mocno uderzyć o czym świadczy liczba nokautów. Często ludzie mówili, że "Diablo" w początkowych rundach niewiele robi i nokautuje w drugiej części pojedynku, ale teraz nie może tak być. Taki spokojny początek może tylko nakręcić Sandsa, więc muszę go szybko przystopować, wylać na niego kubeł zimnej wody - tłumaczy Włodarczyk.
Co potem? "Diablo" nie ukrywa aspiracji do walki o najwyższe cele. - Marzenie to oczywiście kolejna walka o pas mistrza świata i zwycięstwo. To byłaby idealna klamra moich występów w kategorii junior ciężkiej - mówi Włodarczyk.
Dodajmy, że Krzysztof Włodarczyk wniósł na wagę 90,5 kg, natomiast Al Sands podczas oficjalnego ważenia był o 0,8 kg cięższy.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #23: Materla zaskoczony szybką decyzją Janikowskiego