Maciej Szumowski: Artur Szpilka vs Mariusz Wach. Tutaj nie ma faworyta (komentarz)

Choć początkowo konfrontacja Artura Szpilki z Mariuszem Wachem nie wzbudzała u mnie wielkich emocji, to na godziny przed starciem przechodzą mnie ciarki. Ten pojedynek nie ma faworyta. I to w nim jest najlepsze.

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Artur Szpilka i Mariusz Wach WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Artur Szpilka i Mariusz Wach

W maju byliśmy świadkami "wielkiej" Narodowej Gali Boksu na PGE Narodowym, o której lepiej nie wspominać. Tamta impreza była klęską, porażką, wstydem. 10 listopada dojdzie jednak do kolejnego wydarzenia bokserskiego w naszym kraju organizowanego z dużym rozmachem - imprezy Knockout Boxing Night 5 w nowej hali w Gliwicach. Ta może przywrócić wiarę w polskie pięściarstwo.

Karta pojedynków nie jest najlepsza w historii, ale nie można jej też nazwać słabą. Jest solidna, zdecydowanie powyżej krajowej przeciętnej. Jej wartość podnosi jednak przede wszystkim emocjonująca walka wieczoru, o której mówić będzie się jeszcze długo po jej zakończeniu.

Wiele w polskich sportach walki było już hitów, megahitów i innych pojedynków wszech czasów. Batalie Adamka z Gołotą, Adamka ze Szpilką czy Szpilki z Kownackim wiele znaczyły dla naszej wagi ciężkiej. Tak jak wtedy, również w przypadku konfrontacji "Szpili" z Mariuszem Wachem trudno jest wskazać faworyta.

I choć bukmachery nieco większe szanse dają "Szpili", to ja nie do końca się z nimi zgodzę. Moim zdaniem ten pojedynek to pół na pół. Zwycięstwo może iść w obie strony. Co prawda zewsząd słychać, że wieliczanin rewelacyjnie radził sobie podczas obozu przygotowawczego, to nie radzę lekceważyć "Wikinga", który wielokrotnie już udowodnił, że niezwykle trudno jest go znokautować. Nawet Władimir Kliczko nie zdołał posłać go na deski, a Jarrell Miller, który z Tomaszem Adamkiem robił, co chciał, sporo musiał się natrudzić, by wygrać przed czasem.

ZOBACZ WIDEO KSW 46: zobacz zapowiedź gali w Gliwicach!

Kluczową uwagę zwróciłbym na tydzień medialny przed galą. Podczas treningu pokazowego Szpilka się nie pojawił. Wiadomość oficjalna jest taka, że zepsuł się samochód i nie miał jak dojechać, ale - jak zawsze bywa w przypadku takich sytuacji - teorii spiskowych jest wiele. Sam nie wykluczam, że mogła to być celowa zagrywka. Nic nie denerwuje konkurenta przed walką tak, jak lekceważenie ze strony przeciwnika.

Podczas piątkowej ceremonii ważenia było jednak spokojnie. "Face to face" bez bójek, wyłącznie długie spoglądanie sobie w oczy. Większą uwagę kibiców przykuła przewaga masy po stronie Mariusza Wacha. Niemalże piętnaście kilogramów różnicy. W ringu może mieć to duże znaczenie. Pytanie tylko, na czyją korzyść.

Smutne jest tylko to, że to będzie tak naprawdę starcie o nic. W stawce nie znalazł się nawet pas regionalny żadnej z czterech głównych federacji. Bo choć pasy bałtyckie, śródziemnomorskie, mazurskie czy podlaskie znaczą tyle, co zwykły pasek do spodni, to jednak zapewniają miejsca w rankingu. A tego obu pięściarzom potrzeba. Są głodni sukcesów, kolejnych ważnych walk.

Maciej Szumowski 

> Zobacz inne teksty tego autora!

Czy obejrzysz walkę Szpilki z Wachem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×