Polak odzyskał pas mistrza świata po dwóch latach. W sierpniu 2015 roku 32-latek pokonał Marco Hucka i zdobył pas WBO. W drugiej obronie tytułu Krzysztof Głowacki w 2016 roku zmierzył się z Ołeksandrem Usykiem przegrywając jednogłośnie na punkty.
Pojedynek "Główki" z Maksimem Własowem nie miał specjalnego faworyta. Bukmacherzy minimalnie więcej płacili za zwycięstwo Rosjanina, jednak wielu pięściarskich ekspertów z całą pewnością przyznawało, że jest to walka z szansami 50 na 50.
Emocje od samego początku
Pięściarze rozpoczęli pojedynek bardzo aktywnie. Głowacki po komendzie "stop" bardzo mocno trafił prawą ręką Rosjanina, który wyraźnie odczuł ten cios. W pierwszej odsłonie Polak jeszcze kilkukrotnie zranił rywala, głównie uderzeniami lewą ręką. W drugiej rundzie często dochodziło do zwarć, gdzie zawodnicy wymieniali się silnymi ciosami sierpowymi. Więcej z nich dochodziło do głowy Własowa.
Prezentujący bardzo niewygodny styl Rosjanin starał się trafiać mocnym prawym Polaka jednak często nadziewał się on na silną kontrę z lewej ręki "Główki". W trzeciej odsłonie częściej trafiał Własow boksujący często z opuszczoną lewą ręką, ale to Polak pod koniec rundy zdołał posłać przeciwnika na deski. 32-latek sugerował, że kontakt z matą ringu był spowodowany potknięciem, jednak sędzie zdecydował się wyliczyć Rosjanina.
Krzysztof Głowacki wyraźnie nastawił się w pierwszej połowie walki na ciosy lewą ręką. Polak bardzo często rozpoczynał akcje bezpośrednim lewym sierpowym bądź prostym, chcąc rozbroić gardę rywala. Własow dał wciągnąć się w plan taktyczny "Główki" i duża część wydarzeń odbywała się w półdystansie.
Piąta runda rozpoczęła się bardzo dobrze dla Rosjanina, który często trafiał prawą ręką. Widoczna była przewaga szybkości Własowa, natomiast ciosy Polaka wydawały się silniejsze.
W szóstej odsłonie pięściarze nie pozostawali sobie dłużni, raz po raz lokowali mocne ciosy na głowie przeciwnika. Polaka w narożniku bardzo energicznie motywował trener Fiodor Łapin podpowiadając, żeby rozpoczynał akcję ciosami na dół i kończył mocnym lewym na głowę.
Głowacki lepszy z rundy na rundę
Siódme starcie to bardzo dobry pokaz boksu w wykonaniu Głowackiego. Polak często trafiał rywala i widać było, że te ciosy robią na nim wrażenie. Własow odchodząc do narożnika wyglądał na bardzo zmęczonego.
W kolejnych odsłonach swoją dominację udowadniał "Główka". Wałczanin sukcesywnie umieszczał mocne ciosy na korpusie przeciwnika. Własow nie posiadał już tak wyraźnej przewagi szybkości i to mocniejsze ciosy Polaka robiły większe wrażenie. Po obu pięściarzach wyraźnie było widać zmęczenie, jednak żaden z nich nie chciał ustąpić pola drugiemu.
Na początku przedostatniego starcia zawodnicy zdecydowali się ma wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszedł Polak, mocno naruszając Rosjanina. W połowie rundy doszło do rozcięcia pod lewym okiem "Główki".
Ostatnia, decydująca odsłona tego emocjonującego pojedynku była niezwykle wyrównana. Skrajnie zmęczeni pięściarze nie szczędzili sobie bardzo mocnych uderzeń. W ostatnich sekundach doszło do wymiany ciosów, która podsumowała tę świetną walkę.
Po dwunastu rundach sędziowie punktowi orzekli zwycięstwo Krzysztofa Głowackiego w stosunku: 118-110, 117-110 oraz 115-112.
Dla obu pięściarzy pojedynek był niezwykle istotny. Stawką rywalizacji był nie tylko pas mistrza świata, ale także awans do półfinału turnieju World Boxing Super Series. Rywalem Krzysztofa Głowackiego w walce o finał będzie Łotysz Mairis Briedis, który na tej samej gali uporał się z Noelem Mikaelianem.
10 listopada Ołeksandr Usyk pokonał Tony'ego Bellew w walce o wszystkie mistrzowskie pasy w wadze crusier. Ukrainiec zapowiedział, że po tym pojedynku przenosi się do wagi ciężkiej jednocześnie wakując tytuły. Jeżeli do tego oficjalnie dojdzie, Krzysztof Głowacki stanie się pełnoprawnym mistrzem świata federacji WBO.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, co się działo po walce Marcina Helda na ACB w Moskwie
.. prawdziwym mistrzem jest jeszcze usyk
a tu na czołówce walka 2 ogórków kiszonych wach szpilka....kogo interesuje ustawiany boks ?