- Po kilku tygodniach oczekiwań w końcu doczekałem się fajnej walki - powiedział pięściarz z Warszawy w krótkim komunikacie na Instagramie. "Striczu" faktycznie w ostatnich wypowiedziach dla mediów nie krył swojej frustracji faktem, że wciąż czeka na poważne oferty pojedynków z czołówką wagi średniej.
Pod koniec 2018 roku ogłoszono, iż "Striczu" zmierzy się z mistrzem świata federacji WBC - Demetriusem Andrade, ale ostatecznie kandydaturę Polaka odrzucono, a perspektywa walki o tytuł znacznie się oddaliła. W końcu jednak promotor Sulęckiego - Andrzej Wasilewski dopiął swego i dogadał się z Eddiem Hearnem w sprawie kolejnego występu Polaka w USA.
- Będę w trzeciej głównej walce wieczoru, więc co chciałem to mam, będzie zaje*** walka. Maszeruje po tytuł mistrza świata, to będzie pierwszy przystanek. Trzymajcie kciuki - dodał podekscytowany Sulęcki.
W walce wieczoru gali transmitowanej przez DAZN o pas federacji IBF w wadze piórkowej zmierzą się Tevin Farmer (28-4-1, 6 KO) i Jono Carroll (16-0-1, 3 KO).
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk: Ciężko jest być cały czas na topie. Presja ludzi jest ogromna