Dla Macieja Sulęckiego (27-1, 11 KO) będzie to drugi pojedynek po przegranej decyzją sędziów z Danielem Jacobsem w kwietniu 2018 roku. "Striczu" po przegranej w Nowym Jorku powrócił do ringu nokautując przed czasem Jeana Michela Hamilcaro. Po konferencji prasowej organizacji DAZN, Gabriel Rosado (24-11-1, 14 KO) został zapytany o starcie Polaka z Jacobsem.
- Myślę, że to był pojedynek, w którym Jacobs chciał go znokautować. Mówi się, że łatwiej jest narzucić swoje tempo rywalowi, który chce cię znokautować. To są szachy, nie warcaby. Ja jednak wniosę do ringu swoje IQ i umiejętności. Myślę, że to będzie niesamowita walka. Stylistycznie to jest świetne zestawienie. Nie mogę się doczekać - zaczął "King".
Amerykanin, który stoczy walkę w swoim rodzinnym mieście, bez zastanowienia przyznał, że będzie to bardzo ważne starcie.
- Dał z Danielem Jacobsem dobrą walkę, która dotrwała do decyzji. To jest typ pojedynku, którego nie mogę się doczekać. Jeśli z nim wygram, to będzie duża sprawa - zaczął 33-letni pięściarz.
Zobacz także: Krzysztof Zimnoch głodówką chce wymusić walkę z Arturem Szpilką
Podczas wywiadu została również wspomniana walka Adama Kownackiego. Dziennikarz zacytował wypowiedź Sulęckiego, w której zapowiedział, że będzie starał się znokautować przeciwnika szybciej, niż zrobił to pięściarz kategorii ciężkiej. 33-letni rywal "Stricza" zareagował na to śmiechem.
- To śmieszne. Wszystko może się zdarzyć. Jestem na etapie mojej kariery, kiedy jestem najlepszą wersją siebie. Dam z siebie wszystko i definitywnie będę chciał go znokautować. Do tego będę dążył - zapowiedział Rosado.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo trafił piłką w fankę. Złamał jej okulary