Andrzej Wasilewski: Moim zdaniem do walki Włodarczyk - Szpilka w najbliższym czasie nie dojdzie

- Moim zdaniem "Diablo" nie ma ochoty na tę walkę i jako zawodnik z takimi sukcesami, ma do tego pełne prawo - powiedział promotor Andrzej Wasilewski o potencjalnym pojedynku pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem i Arturem Szpilką.

Mateusz Hencel
Mateusz Hencel
Andrzej Wasilewski WP SportoweFakty / Anna Szałaj / Na zdjęciu: Andrzej Wasilewski
Mateusz Hencel, WP SportoweFakty: 23 marca kolejna, szósta już gala z cyklu Knockout Boxing Night w Łomży. W walce wieczoru wystąpi Krzysztof Włodarczyk, który zmierzy się z Alexandru Jurem. Wyniknęła niezła dyskusja na Twitterze odnośnie do rywala dla "Diablo".

Andrzej Wasilewski, szef grupy Knockout Promotion: W przypadku takich zawodników jak Krzysztof Włodarczyk, zawsze jest problem z doborem rywala. Punkt pierwszy to oczywiście pieniądze. Po drugie, Krzysztof Włodarczyk słynie z mocnego ciosu, którego my w Polsce nie doceniamy, ale na świecie Krzysiek ma opinie prawdziwego killera. Trzecia kwestia to mobilizacja "Diablo" do przygotowań. Po czwarte, obecnie w wadze junior ciężkiej nic się teraz nie dzieje, trzeba poczekać na zakończenie turnieju. To są główne determinanty, które powodują mocne zawężenie potencjalnych przeciwników dla Krzysztofa. Gdy doszło do dyskusji na Twitterze, pozwoliłem sobie na żart i poprosiłem o pomoc. Jeden z kolegów, entuzjasta boksu rzucił parę nazwisk. Postanowiłem, więc przeanalizować tych zawodników.

Pierwsze nazwisko od razu odpadło, ponieważ obóz Dmitrija Kudriaszowa za walkę za granicą oczekuje gaży w wysokości miliona dolarów. Drugi był Gołowaszczenko, który wypadł, lecz nie pamiętam, z jakiego dokładnie powodu. Pozostały jeszcze dwa nazwiska. Zdecydowaliśmy się na Alexandru Jura, którego kojarzę. Oczywiście, nie jest to żadna gwiazda, ale był dostępny w pieniądzach, na które nas stać. Krzysiek Włodarczyk ma teraz stoczyć walkę, która będzie przede wszystkim pokazem boksu. Mamy nadzieję, że Jur nie przewróci się od razu, choć w boksie wszystko jest możliwe. Widzę też taką możliwość, że Krzysiek prześpi pół walki i będzie problem z wygraną na punkty. Jur potrafi boksować. Jak na galę średniej wielkości, dla Krzyśka na utrzymanie aktywności, zarobienie paru złotych i pokazanie się kibicom, moim zdaniem Jur jest zawodnikiem niezłym.

ZOBACZ WIDEO: Radosław Paczuski zaskoczył w debiucie. "MMA trenuje dopiero od pięciu tygodni!"

Co z Lateefem Kayode? Był on wymieniany, jako prawdopodobny przeciwnik Włodarczyka.

Z Kayode był taki problem, że nie dostarczył on jakiegoś badania. Miał tę sprawę uregulować, ale w tym czasie powiedziałem mu dziękuję i wybraliśmy Jura. Nie wiem dokładnie, o jakie badania chodziło, komisja stanowa przez brak tych dokumentów nie wydała mu pozwolenia na start.

Jaki jest plan na karierę Włodarczyka. Krzysiek ma już 38 lat.

Trzeba pamiętać ile Krzysztof ma lat. Wiem o jego kontuzjach, wiem ile ma po tylu latach uprawiania sportu mikrourazów, wiem, jaki tryb życia prowadził przez lata. Mimo tego wszystkiego, zrobię, co w mojej mocy, aby doprowadzić go do dużej walki. Warunkiem koniecznym jest jednak zakończenie turnieju.

Zobacz także: Pojedynek z Millerem kluczowy dla Joshuy. Eddie Hearn nie ma wątpliwości

Był pomysł, aby doprowadzić do walki "Diablo" o mistrzostwo Europy z Tervelem Pulewem. Ostatecznie do pojedynku nie doszło, co stanęło na przeszkodzie?

My bardzo chcieliśmy tej walki, lecz niestety strona bułgarska przestała się odzywać. Zaczęło się od tego, że federacja Unii Europejskiej zadała nam pytanie, czy jesteśmy zainteresowani osiągnięciem pozycji kandydata do walki o pas. Odpowiedziałem oczywiście, że tak, bardzo chętnie. Następnego dnia Unia wysłała maila do wszystkich w obozie Bułgara oraz do mnie z informacją, że wyznacza Włodarczyka, jako obowiązkowego challengera do walki z Pulewem. Bardzo się cieszyliśmy z tej wiadomości. Zakładaliśmy, że będzie kolejny fajny pojedynek wyjazdowy, których Krzysiek w czasie swojej kariery miał dużo. Niestety, promotorzy Pulewa zamilkli. Wysłałem trzy maile, ale nie uzyskałem od nich żadnej odpowiedzi. Trochę mnie to jednak nie dziwi.

W ostatnich rozmowach, "Diablo" przyznał, że może zmierzyć się z Arturem Szpilką, oczywiście, gdy gaża będzie się zgadzać. Co pan uważa o tym pojedynku?

Moim zdaniem "Diablo" nie ma ochoty na tę walkę i jako zawodnik z takimi sukcesami, ma do tego pełne prawo. Dodatkowo, nie mając takiego narzędzia jak Pay-Per-View, nie bylibyśmy w stanie wygenerować aż tak dużych pieniędzy, jakich oczekiwaliby panowie za tę walkę. Krótko mówiąc, moim zdaniem do tej walki na w najbliższym czasie nie dojdzie.

Swoje umiejętności na gali w Łomży zaprezentuje również Czerkaszyn. Fiodor uważany jest za jednego z najbardziej utalentowanych pięściarzy. Jego rywalem będzie wymagający JJ McDonagh i tutaj jak najbardziej brawa za matchmaking, rzadko mamy do czynienia z brytyjskimi pięściarzami na polskich ringach.

Problem jest taki, że brytyjscy pięściarze są bardzo drodzy. Zawodnik, który przyjął naszą ofertę, jest przekonany, że ten pojedynek wygra. Chce się odbudować i tak jak my chcemy jechać do Bułgarii, tak on chce w tym przypadku przyjechać do Polski. McDonagh przyjął tę ofertę ze względów czysto sportowych. Wszyscy Fiodora Czerkaszyna tutaj chwalą, jest rzeczywiście bardzo zdolnym zawodnikiem z ogromnym potencjałem, ale ta walka jest niebezpieczna. Jego rywal ma bardzo dobre warunki fizyczne, boksuje również w kategorii półciężkiej i czekam z pewnymi obawami na ten pojedynek.

Muszę zapytać o rewanż Artura Szpilki z Mariuszem Wachem. Kibice domagają się drugiego pojedynku.

Od samego początku jestem za tym, aby zorganizować drugą walkę, choć może nie od razu. Moja firma - MAK Investments kupiła kilkaset biletów vipowskich, a mimo to cała impreza wyszła na lekki minus. Gdy zawodnicy zejdą z gaży, to możemy organizować rewanż. Mariusz wyszedł z taką propozycją medialną, że przegrany nie bierze nic. Bardzo fajnie zabrzmiał ten apel: boksuję za darmo, zwycięzca bierze wszystko. Ale to przecież tak naprawdę nie było ani przemyślane, ani poważne.

Artur Szpilka mówi, że bardzo chętnie zmierzy się z Mariuszem Wachem ponownie, ale skoro pierwszy pojedynek przyniósł takie emocje, to za drugi chce więcej pieniędzy. Ja odpowiadam wtedy, że mogę zapłacić co najwyżej połowę pierwszej gaży. Ciężko się spodziewać rewanżu, ale tylko ze względów finansowych. Może sytuacja zmieni się na jesieni, może znajdzie się na to jakiś sponsor. Byłoby świetnie, bo pierwsza walka okazała się być dużo ciekawsze niż się tego spodziewałem. Stało się tak, ponieważ Artur nie był do niej najlepiej przygotowany fizycznie. Do tego starcia Artur trenował z zawodnikami od MMA i po czwartej rundzie kompletnie siadł. Ja go nie pamiętam w takiej formie fizycznej, słabo boksował. Andrzej Gmitruk mnie przepraszał po tej walce, bo była to porażka.

Zobacz także: Krzysztof Głowacki spotkał się z Mairisem Briedisem. "Nadchodzi czas Główki" (wideo)

Artur niedawno wrócił z Hiszpanii, gdzie spotkał się z nowym trenerem Romanem Anuczinem. Przyznał, że jest zachwycony współpracą z nim.

Nowy trener  "Szpili" wydaje się na pierwszy rzut oka, że charakterem i podejściem jest mu bliżej do Fiodora Łapina niż innych trenerów Artura. Nie oszukujmy się, to za czasów Fiodora Artur boksował najlepiej. Nie jest tylko facetem od komplementów, co czasami się zdarza w boksie. Zawodnicy kochają trenerów, którzy ich tylko komplementują od rana do wieczora. Tutaj puszczam oko w stronę Andrzeja Gmitruka, przynajmniej w ostatnim czasie tak było.

Artur zadzwonił do trenera Łapina po walce z Wachem i zapytał, dlaczego odcięło mu tak prąd. Fiodor zapytał się ile biegał przed walką. Ten odpowiedział, że nic, ponieważ trener Gmitruk tego nie wymagał. Dzisiaj Artur wie, że musi biegać, czego nie cierpi. Przekonał się, że bez podstaw fizyczności nie ma boksowania. Nowy trener zaczął od tego, że nie dał sobie wejść na głowę. "Szpila" chciał po dwóch dniach wracać, miał jakieś problemy ze zdrowiem, katar. Roman Anuczin powiedział mu, że może wracać, ale mu się to nie podoba. Skoro jest na tydzień, to tydzień pracujemy. Artur był bardzo zdziwiony, trener Andrzej Gmitruk pozwalał na wszystko.

Wiadomo już jak ta współpraca będzie wyglądała w przyszłości?

Jeszcze nie wiemy. Ja bym chciał, żeby Artur więcej przebywał w Hiszpanii niż w Polsce. On ma tutaj za dobrze. Musi wrócić trochę jak Rocky. Gdy ten zdobył tytuły i sławę, trochę się zagubił. Potrzebował wrócić do śmierdzącej sali, aby odzyskać zacięcie. Chciałbym, aby Artur nawiązał do korzeni, do pracy bez kamer, zbędnego szumu. Szpilka musi być trzymany twardą ręką. Taką rękę miał Łapin i mam nadzieję, że taką rękę będzie miał nowy trener.

15 marca Maciej Sulęcki zmierzy się z Gabrielem Rosado. Bardzo duży pojedynek, rywal wymagający. Jakie drzwi otwiera wygrana?

Świetna walka. Tego do końca nie wiemy. Mamy podpisany kontrakt z Eddie Hearnem na trzy walki. Tylko trzeba je wygrywać. Kontrakt jest tak zawarty, że jak Maciek przegra, to jest skasowany. Musi po prostu wygrywać.

Kolejna duża walka przed Kamilem Szeremetą. 9 marca będzie bronił pasa mistrza Europy we Francji.

Z całą pewnością rywal Kamila nie będzie na takim poziomie jak Rosado, ale to nadal walka na wyjeździe. Nigdy takie pojedynki nie są łatwe. Zwycięstwo Szeremety, sportowo, nie finansowo, może dać nie mniej niż zwycięstwo Suleckiego nad Rosado. Ofertę na walkę z Gołowkinem mamy dzisiaj na stole. Kamil wypracował sobie sam taką pozycję, jest bardzo wysoko notowany w rankingach, do czego ja nie przyłożyłem ręki.

Czy powinno dojść do walki Artura Szpilki z Krzysztofem Włodarczykiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×