27-letni Patrick Day zmarł cztery dni po walce z Charlesem Conwellem. W dziesiątej rundzie został znokautowany, a następnie trafił do szpitala, gdzie stwierdzono uraz mózgu. Bokser przeszedł operację, a jego stan określono jako "ekstremalnie krytyczny". Lekarzom nie udało się uratować życia Day'a.
Śmierć boksera wywołała ogromne poruszenie w środowisku. - Można powiedzieć, że to boks, ale to jest trudne do uzasadnienia. To był trudny rok dla tego sportu - powiedział Eddie Hearn, którego cytuje "The Sun". Hearn współpracował z Day'em, a teraz chce poruszyć kwestię bezpieczeństwa podczas bokserskich walk.
- Musimy postarać się uczynić ten sport bezpieczniejszym. Jest tak wiele rzeczy, które możemy poprawić. Choćby badania mózgu, które zawodnicy przechodzą zbyt rzadko. Można je przeprowadzać raz w roku, ale czasami nie bierze się pod uwagę ostatnich walk - dodał Hearn.
To kolejna w tym roku śmierć boksera po walce. Wcześniej zmarli Rosjanin Maksim Dadaszew, Argentyńczyk Hugo Santillan oraz Bułgar Boris Stanchow.
Zobacz także:
KSW 51: karta walk w komplecie. Kibiców czeka 10 emocjonujących walk
MMA. 45 dni zawieszenia dla Joanny Jędrzejczyk. Polka może odpoczywać nawet pół roku