Boks. Andrzej Wasilewski o wydarzeniach w Kongo. "Don King mówił mi, żeby tam nie lecieć"

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Andrzej Wasilewski
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Andrzej Wasilewski

Michał Cieślak przegrał bój o pas federacji WBC z Ilungą Makabu, jednak okoliczności jego pobytu w Demokratycznej Republice Konga są wręcz niewiarygodne. O sytuacjach w Kinszasie opowiedział nam Andrzej Wasilewski, który był na miejscu z pięściarzem.

Pojedynek Michała Cieślaka z Ilungą Makabu bez wątpienia przejdzie do historii polskiego boksu zawodowego. Polak w walce o pas Mistrza Świata federacji WBC walczył w Kinszasie, w Demokratycznej Republice Konga. Mimo że Cieślak przegrał jednogłośnie na punkty, zaprezentował się naprawdę bardzo dobrze.

Głośniej niż o samym pojedynku, było jednak o historiach, do których dochodzi w Demokratycznej Republice Konga. Przetrzymywanie na lotnisku, kradzieże, gesty ścinanej głowy w kierunku pięściarza czy walka o wynagrodzenie to tylko część z sytuacji do których doszło w Kinszasie. Specjalnie dla WP SportoweFakty o pobycie w Kongo opowiedział Andrzej Wasilewski, który był z polskim pięściarzem na miejscu.

Zobacz także: Boks. Michał Cieślak - Ilunga Makabu. Zobacz karty punktowe z walki

- Wcześniej zdecydowanie nie miałem do czynienia z takimi historiami jak w Kinszasie, to spotkało mnie po raz pierwszy. Zdarzało się, że walki były przekładane dzień przed rozpoczęciem, że odbywały się po piwnicach, w naprawdę różnych, dziwnych miejscach, ale to, co działo się w Kinszasie, było niewiarygodne. Don King, który ostatecznie zdecydował się nie przylatywać do Demokratycznej Republiki Konga mówił, mi, żeby tam nie lecieć. Tyle na dzisiaj - powiedział Wasilewski.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #41 (całość): Gamrot odpowiedział KSW i uderzył w Parnasse'a!

W dniu pojedynku nie było tak naprawdę wiadomo, czy do walki ostatecznie dojdzie. Wszystko m.in. przez problemy z wynagrodzeniem, którego polski obóz nie otrzymał. Istniało zagrożenie, że do w stawce rywalizacji może nie być również pasa WBC.

- Braliśmy taką okoliczność pod uwagę. Sytuacja z pieniędzmi była kuriozalna. Wydaje się, że gospodarze raczej wiedzieli naszym zdaniem, że przelewając pieniądze do USA czy do innych krajów, one nie dojdą. My tak naprawdę walczyliśmy o nie do samego końca. Jeszcze przed wylotem do Kinszasy szantażowaliśmy ich, że nie przylecimy, jeżeli pieniądze nie będą zabezpieczone. W samym Kongo również dochodziło do dziwnych sytuacji, ale ostatecznie udało się otrzymać pieniądze w gotówce w dniu walki.

- Pojedynek na pewno by się nie odbył bez pasa. Nie przyjechaliśmy przecież na pojedynek towarzyski w takie miejsce, tylko na walkę o Mistrzostwo Świata WBC. Federacja w dniu potyczki wyraźnie zakomunikowała, że jeżeli nie znajdą się pieniądze, to tytuł zostanie wycofany. Łatwo się domyślić, że w magiczny sposób pieniądze dość szybko się znalazły. Jestem wdzięczny prezydentowi WBC Mauricio Sulaimanowi, który mimo że na odległość, robił wszystko co mógł, aby nas wspierać i zapewnić bezpieczeństwo.

Z całej sytuacji zadowolony nie mógł być Michał Cieślak, jednak jak przekazuje Andrzej Wasilewski, nie wszystkie informacje do polskiego pięściarza docierały.

- Michał tak naprawdę o niczym nie wiedział. Nie dopuszczaliśmy do niego różnych informacji, żeby nie zaprzątał sobie nimi głowy. Moim pomysłem było to, żeby przejść się po Kongo, aby Michał naprawdę dowiedział się i przyzwyczaił do atmosfery, która tam panuje. Tych 30, 40 handlarzy, którzy krzyczeli, pokazywali gest ściętej głowy, później wszyscy się z tego śmialiśmy, żeby Michał przywykł do panujących tam warunków i czuł się swobodnie - stwierdził szef grupy Knockout Promotions.

Zobacz także: Boks. Norbert Dąbrowski przegrał w Rosji z medalistą olimpijskim

Po walce Wasilewski pochwalił za występ Cieślaka, informując jednocześnie, że postara się powalczyć o natychmiastowy rewanż w Radomiu - rodzinnym mieście Polaka. Ewentualny rewanż wiąże się również z tematem systemu pay-per-view, który wywołał wiele kontrowersji podczas pierwszego boju.

- Będę rozmawiał z WBC i na pewno o rewanżu porozmawiamy. To co wydarzyło się już w trakcie walki, czyli np. dwuminutowa runda, to pewien handicap dla Michała, w kierunku organizacji rewanżowego boju. Nie mówię nawet o jakimś proteście, którego jeszcze nie wiemy czy będziemy składać. Po świetnym boju, naprawdę bardzo dobrej pięściarsko walce widzę możliwość, żeby zorganizować pojedynek rewanżowy w Polsce - przyznał Andrzej Wasilewski.

- My w Polsce mamy jeszcze stare myślenie, że coś tak naprawdę nam się należy. Czy idąc do kina na film, dostajemy popcorn za darmo? Czy serwisując samochód, dostajemy olej gratis? Wiem, że za te słowa spotka mnie krytyka w internecie, ale nie da się doprowadzić do dużych walk na małym rynku, jakim jest rynek polski bez PPV. Oczywiście są argumenty, które przemawiają za tym, że walka powinna odbyć się w otwartym kanale, z którymi zresztą się częściowo zgadzam. Zerkając w przyszłość i myśląc o rewanżu, pewne jest, że możliwy jest on tylko w systemie PPV.

Obserwuj autora na Twitterze: Obserwuj @MatHencel

Źródło artykułu: