Pięściarska lista przebojów na 2016 rok. Te walki porwałyby tłumy!

Zaczynamy od wagi półśredniej (66,7 kg) i wskrzeszenia nieaktywnego od ponad siedmiu miesięcy Amira Khana. "Król" pod względem szybkości wyprowadzanych ciosów jest w ścisłej światowej czołówce, dlatego oglądanie go w ringu bywa przyjemne (choć zdarzają się wyjątki).

Dla Brytyjczyka przygotowaliśmy mocno bijącego Keitha Thurmana. "One Time" do niedawna domagał się nawet walki z samym Floydem Mayweatherem Juniorem, gdy Khan miał szczególną chrapkę na Manny'ego Pacquiao.

W rywalizacji z Thurmanem Khan musiałby uważać na swoją piętę achillesową, a więc nieodporną na mocne ciosy szczękę. Ładunek emocjonalny byłby zwiększony, a wskazanie wyraźnego faworyta skomplikowane.

{"id":"","title":"","signature":""}

Andrzej Fonfara zyskał renomę jednego z najtwardszych Polaków w zawodowym boksie. Wspaniałe zwycięstwo nad Julio Cesarem Chavezem Juniorem i dwunastorundowa wojna z Nathanem Cleverlym potwierdziły, że mieszkaniec Chicago ciężką pracą doszedł na sam szczyt. I pora ten szczyt zdobyć, dlatego idealnym rozwiązaniem byłaby walka z niemieckim mistrzem WBA, Juergenem Braehmerem.

37-latek ze Schwerina jest poukładanym bokserem, ale młodszy już nie będzie i patrząc na jego karierę, powinien podjąć się w końcu poważnego wyzwania i potwierdzić renomę czempiona. W 2014 roku w pierwszej rundzie znokautował Pawła Głażewskiego, ale z "Andrew" faworytem by nie był.

Pomimo logistycznych problemów, bo Braehmer walczy tylko w Niemczech, a Fonfara tylko w Stanach Zjednoczonych, być może uda się dojść do porozumienia i zaprosić posiadacza tytułu za Wielką Wodę.

Czas na ucztę wagi półciężkiej i rywalizację pięściarzy, którym krew na swój widok zaczyna w żyłach coraz mocniej buzować. Siergiej Kowaliow i Adonis Stevenson nie przepadają za sobą, co wzmaga tylko koloryt potencjalnej rywalizacji.

W opinii większości fachowców Rosjanin Kowaliow jest w tej chwili najlepszym w dywizji lightheavyweight, ale również większość wnikliwych obserwatorów twierdzi, że to kanadyjski "Superman" jest tym, który może realnie przetestować "Krushera". Od kiedy do porozumienia udało się dojść Mayweatherowi i Pacquiao wiemy już, że w każdym przypadku można się dogadać. "Tylko" pieniądze muszą się zgadzać.

To byłby deser dla polskich kibiców! Nasz sensacyjny mistrz świata, pogromca Marco Hucka, wraca do zdrowia i niebawem powinien cieszyć oko kolejnymi pięściarskimi popisami. Skoro "Główka" ma już w kolekcji pas WBO, warto byłoby dołożyć coś ekstra.

Denis Lebiediew dzierży tytuł WBA, podobnie jak Polak jest mańkutem, lubi agresywny boks i nigdy nie odstawia głowy. Kto z nas nie kocha bombardowania? Przy okazji, Głowacki mógłby pomścić kolegę, Pawła Kołodzieja, który przegrał z Rosjaninem w 2014 roku.

O dodatkowym smaczku ringowych wojen polsko-rosyjskich wspominać nie trzeba. Warto by było pójść śladem Krzysztofa Włodarczyka, który niegdyś zaaplikował bolesną lekcję boksu Rachimowi Czakijewowi. A przecież po imienniku "Diablo" można spodziewać się wszystkiego najlepszego.

2016 rok może być okresem wielkiej weryfikacji w królewskiej dywizji wagowej. Domagający się od dłuższego czasu potyczki o pas Aleksander Powietkin może zmierzyć się z Deontayem Wilderem, jeśli ten pokona 16 stycznia Artura Szpilkę.

"Rycerz" z Czechowa od czasu porażki z Władimirem Kliczką wygrał cztery kolejne boje, wszystkie przed czasem (w listopadzie stopując Mariusza Wacha) i wygląda na gotowego do skoku na głęboką wodę. Wilder zaś dysponuje zwierzęcą siłą, znakomitą wydolnością i nieprzewidywalnym stylem. W dodatku jest uwielbiany w Stanach Zjednoczonych, bo dzięki niemu prestiżowy tytuł mistrzowski wrócił za ocean. Zmieszanie takich wartości w jednym kotle gwarantuje pikantne danie.

Wiemy już, że Pacquiao wraca na ring 9 kwietnia, by po raz trzeci skrzyżować rękawice z Timothym Bradleyem. Jeśli przejdzie tę przeszkodę i zdecyduje się kontynuować karierę, a tu padają różne wersje, świetnym oponentem dla niego byłby znajdujący się na fali wznoszącej Terence Crawford. Odprawienie niepokonanego Amerykanina byłoby świetnym zwieńczeniem jednej z najwspanialszych karier w historii zawodowego boksu.

37-letni "Pac Man" w maju 2015 roku musiał uznać wyższość Floyda Mayweathera, choć przyznanie się do przegranej jest dla niego najwidoczniej bardzo kłopotliwe. Czyżby Filipińczyk miał jeszcze coś więcej do udowodnienia?

"Bud" Crawford w 2014 roku został nawet przez wielu dziennikarzy uznany najlepszym bokserem roku, na koncie ma pasy mistrza w dwóch kategoriach wagowych i na pewno zrobiłby wszystko, by definitywnie odesłać legendę na emeryturę.

W tym przypadku zestawiamy dwóch największych wygranych ubiegłego roku w wadze ciężkiej. Pierwszy z nich zupełnie odświeżył tę kategorię, przestawił porządek świata do góry nogami i pokonał tego, który miał być nie do przejścia. W listopadzie Tyson Fury odprawił Władimira Kliczkę i sprawił, że Ukrainiec zaznał goryczy porażki pierwszy raz od jedenastu lat. Okazało się, że "Olbrzym z Wilmslow" to nie tylko wielka gęba na miarę Muhammada Alego, ale również nieprzeciętne umiejętności idealnie kooperujące z pewnością siebie.

Na wielkie słowa uznania zasłużył również Luis Ortiz, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był bokserem zupełnie anonimowym. Znakomity Kubańczyk z olbrzymim doświadczeniem amatorskim najpierw sięgnął po pas tymczasowego mistrza świata rozbijając przeciętnego Matiasa Vidondo, by potem rozstrzelać solidnego przecież Bryanta Jenningsa. "King Kong" ma już 36 lat i pora na wielkie starcia, chociażby z Furym. Pod warunkiem oczywiście, że Brytyjczyk w rewanżu odprawi raz jeszcze Kliczkę.

Zestawienie gwarantujące rekordowe zyski i fantastyczne emocje. To by była jedna z najbardziej kasowych walk tego roku. Saul Alvarez to idol meksykańskich kibiców, w ojczyźnie jego walki potrafi oglądać ponad 60 milionów widzów. Z kolei Giennadij Gołowkin prezentuje wspaniałą klasę sportową i uwielbianą przez fanów umiejętność seryjnego nokautowania rywali. Dla obu to by było największe możliwe wyzwanie do zorganizowania i wydaje się, że ta konfrontacja jest nieunikniona.

Co ciekawe, w komputerowym zestawieniu BoxRec.com "Canelo" Alvarez uznawany jest za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe, a "GGG" Gołowkin plasuje się na... drugim miejscu.

Kazach coraz częściej porównywany jest do Mike'a Tysona w "mniejszej" wersji - na tę chwilę legitymuje się 97 procentową skutecznością nokautów (31 KO na 34 walki), ostatnie dwadzieścia jeden potyczek rozstrzygał przed wybiciem ostatniego gongu. Latynos ma za sobą udany rok 2015, w którym pokonał Jamesa Kirklanda i Miguela Cotto, jakby zapominając na dobre o porażce z Floydem Mayweatherem Juniorem z 2013 roku.