Podczas gali Babilon 50 w Ożarowie Mazowieckim głównym wydarzeniem miał być powrót Szymona Kołeckiego. Tymczasem doszło do nieoczekiwanego incydentu z udziałem Andrzeja Gołoty i Henryka Zatyki.
Emerytowani pięściarze mieli się ze sobą pokłócić. Podobno na słowach się nie skończyło i według relacji organizatora gali Tomasza Babilońskiego Gołota "potraktował Zatykę prawym sierpowym". Takiej wersji wydarzeń nie potwierdzili zarówno legenda polskiego boksu, jak i jego rówieśnik.
- Tomek mówi, że ja sprowokowałem? Mogę powiedzieć, że to jest tak, że to jest bardzo duży temat między mną a Andrzejem. W kilku zdaniach nie można tego ująć, nie mam ochoty o tym rozmawiać. A co Babiloński mówi, to pewnie robi to pod to, żeby się gale sprzedawały - powiedział nam w niedzielę Zatyka (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Zatyka o całej sytuacji rozmawiał także z Kanałem Sportowym. To właśnie tam ujawnił nowe fakty w sprawie domniemanego otrzymania ciosu od Gołoty, którego ostatecznie miało nie być.
- Była między nami głośna wymiana zdań, ale do żadnych rękoczynów nie doszło. Nie wiem, po co Tomek Babiloński to nakręca. Chyba chce wypromować swoją federację jakimiś dodatkowymi sytuacjami. Nie chcę tego człowieka już znać. Skasowałem właśnie jego numer telefonu - wyznał wielokrotny mistrz Polski wagi superciężkiej.
- Pewnie w Babilonie chcieliby taką walkę zorganizować, ale przecież Andrzej to już starszy gość i w dodatku schorowany. To jest chore. Jakbyśmy chcieli dać sobie po ryju, to na pewno nie robilibyśmy tego przy wszystkich, tylko wyszli gdzieś na zewnątrz. Gdyby do czegoś jednak doszło, to pewnie ktoś by to nagrał, tak? A jakoś nagrania żadnego nie ma. Gdybyśmy wiedzieli, że wybuchnie taka afera, to na pewno podalibyśmy sobie z Andrzejem rękę, czy skleili "miśka", żeby nie robić takiego medialnego zamieszania. I od razu uprzedzam, że nie jestem zainteresowany dziś żadną walką z Andrzejem - zakończył Zatyka.
Gołota i Zatyka znają się od lat 80. ubiegłego wieklu. Choć nigdy nie byli bliskimi przyjaciółmi, nie byli też wrogami, mimo iż ich relacja nie należy do najlepszych. Ich drogi krzyżowały się na ringu m.in. podczas turnieju im. Feliksa Stamma, gdzie pierwszy z wymienionych pokonał rywala w finale w 1987 r.