Rafael Espinoza (27-0, 23 KO) nie pozostawił złudzeń. Mistrz świata WBO w wadze piórkowej zaprezentował bezwzględną dominację i pokonał Edwarda Vazqueza (17-3, 4 KO) przez techniczny nokaut w siódmej rundzie. Mierzący aż 185 cm Meksykanin perfekcyjnie wykorzystał przewagę warunków fizycznych i wykończył rywala, nie pozostawiając miejsca na kontrowersje.
Od gongu otwierającego pojedynek Espinoza rozpoczął pracę w swoim stylu: narzucając wysokie tempo, trzymając rywala na dystans i uderzając z różnych kątów. Dzięki aż 23 cm przewagi zasięgu ramion trzymał Vazqueza na końcu ciosów, a zwłaszcza lewego prostego, który działał jak radar - ustawiał akcje i skutecznie zatrzymywał pretendenta w miejscu.
Vazquez próbował wchodzić pod ciosy, skracać dystans i atakować nadchodzącymi sierpowymi, zwłaszcza w trzeciej rundzie, która była jego najlepszą w całym pojedynku. Trafił kilkoma mocnymi uderzeniami z prawej ręki, co jednak nie zrobiło większego wrażenia na faworycie z Guadalajary.
ZOBACZ WIDEO: Szef KSW wskazał powód porażki Pudzianowskiego. "Nie spodziewał się tak szybko zemsty"
Prawdziwa destrukcja zaczęła się od rundy czwartej. Espinoza zmienił rytm i coraz częściej zaczął lokować mocne ciosy na tułów. Uderzenia pod łokcie Vazqueza były wyliczane z chirurgiczną precyzją i coraz wyraźniej odbierały mu oddech. Pretendent zaczął zwalniać, gorzej reagować na tempo akcji i coraz częściej zostawał na linach.
W piątej rundzie walka zaczęła wyglądać na jednostronną. Espinoza rozbijał Vazqueza kombinacjami, często kończonymi celnymi górnymi ciosami. Nos pretendenta zaczął krwawić, twarz puchła z minuty na minutę, a sędzia Harvey Dock już wtedy uważnie przyglądał się sytuacji.
Choć w szóstej rundzie Espinoza odrobinę zwolnił, kontrolował walkę w pełni i ani na moment nie oddał inicjatywy. Kulminacja przyszła w siódmej odsłonie. Mistrz zamknął Vazqueza w narożniku i zasypał go serią kilkunastu uderzeń. Większość z nich trafiała czysto. Sędzia nie miał innego wyboru i zatrzymał walkę w obawie o zdrowie Vazqueza
Espinoza był zbyt szybki, zbyt mocny i zbyt dokładny, by Vazquez mógł przetrwać. Według CompuStats, Espinoza zadał 207 celnych ciosów, z czego aż 60 na korpus. Vazquez, mimo odwagi i ambicji, odpowiedział 123 trafieniami, które jednak nie miały wystarczającej siły ani precyzji, by zatrzymać nacierającego mistrza.
To była pokazowa obrona pasa mistrzowskiego w wykonaniu Espinozy - oparta na inteligentnej presji, skutecznej pracy nóg, długich kombinacjach i morderczej egzekucji ciosami na korpus. Mimo że Edward Vazquez dał z siebie wszystko i pokazał serce do walki, zderzył się z pięściarzem, który tego wieczoru był nie do zatrzymania.