Zemsta bywa słodka, ale w wykonaniu Davida Allena (24-7-2, 19 KO) była także lodowato precyzyjna i bezlitosna. "Doncaster De La Hoya" dopiął swego, nokautując niepokonanego dotąd Johnny’ego Fishera (13-1, 11 KO) w piątej rundzie rewanżowego starcia, które może przejść do historii jako jeden z najbardziej widowiskowych nokautów 2025 roku.
Pojedynek rozpoczął się od ostrożnej taktyki Johnny'ego Fishera, który wyciągnął wnioski z trudów pierwszej walki i od początku narzucił walkę na dystans. Boksował za podwójną gardą, wykorzystując przewagę wzrostu i zasięgu ramion. Serwował twarde jaby, a w końcówce pierwszej rundy trafił czystym prawym, czym rozgrzał swoją liczną i głośną grupę kibiców.
Uratował honor Polaków na gali XTB KSW 106. Tak skomentował zwycięstwo
Allen nie forsował tempa. Od początku polował na swoją firmową broń - mocny, łukowaty overhand prawą ręką. Uderzenie to jednak długo nie znajdowało celu, a Fisher trafiał częściej, szczególnie w drugiej i czwartej rundzie, gdzie jego jab przebijał się przez gardę Allena i robił wrażenie na sędziach.
W trzeciej odsłonie Fisher wyraźnie skracał dystans, zadając dwa krótkie podbródkowe. Niestety, zakończył rundę niepotrzebnym uderzeniem po komendzie "break", za co otrzymał ostrzeżenie od sędziego Marcusa McDonnella.
Czwarta runda, choć punktowo korzystna dla Fishera, była ciszą przed burzą. Już po minucie piątego starcia Allen trafił czysto prawą ręką, a następnie zaskoczył rywala lewym sierpowym. Fisher zaczął się cofać i tracić balans. W jego ruchach widać było dezorientację i moment zawahania. Allen zwietrzył krew.
Na 23 sekundy przed końcem rundy Fisher padł po kombinacji prawy-lewy sierp. Zdołał się podnieść, ale był wyraźnie zamroczony. Sędzia dał mu szansę na kontynuację walki - i to była ostatnia decyzja, jaką Fisher tego wieczoru usłyszał. Allen ruszył do ataku, trafił potężnym lewym sierpowym, po czym dołożył niszczący prawy podbródkowy w ostatniej sekundzie rundy.
Fisher runął twarzą w matę, a z jego narożnika poleciał ręcznik - formalność, bo nokaut był już dokonany. Kibice w Copper Box Arena zamarli, po czym eksplodowali w euforii. Sędzia nie musiał nawet liczyć.
To był wieczór, który na nowo rozpalił karierę 33-latka z Wielkiej Brytanii. Walka, która miała być rewanżem po kontrowersyjnym werdykcie w Rijadzie, zamieniła się w spektakularny pokaz determinacji, strategii i brutalnej siły. Z pewnością można spodziewać się kolejnych, bardziej kasowych propozycji dla Allena w najbliższym czasie. Co jak co, ale waga ciężka w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy rozkwit.