Niesamowity przebieg miało polsko-polskie starcie o pas tymczasowego mistrza świata WBC w kategorii bridger. O ten prestiżowy tytuł zmierzyli się Adam Balski i Krzysztof Włodarczyk. W pierwszej części pojedynku zdecydowanie przeważał młodszy Balski. Co więcej, miał nawet Włodarczyka na macie.
Jednak w drugiej fazie walki oblicze pojedynku zaczęło się zmieniać. Coraz śmielsze ataki podejmował 43-letni Włodarczyk, co przyniosło bardzo dobre efekty. Najpierw położył rywala na matę w ósmej rundzie, a już w dziesiątej trafił go potężnym lewym sierpowym i brutalnie znokautował.
Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
W ten efektowny sposób Krzysztof Włodarczyk sięgnął po trzeci tytuł mistrza świata. Co więcej, dokonał tego w drugiej kategorii wagowej. Może to oznaczać, że przed nim jeszcze kilka bardzo kasowych pojedynków, między innymi z Kevinem Lereną z RPA.
Po walce "Diablo" wzruszył się i zalał łzami. Co więcej, podzielił się z fanami swoją tajemnicą, co tylko spotęgowało emocje.
- Muszę wam coś powiedzieć. W środę byłem w szpitalu i zostałem tam przez dobę. Myślałem, że tu nie wystąpię. Pięknie wam dziękuję, że jesteście. Dziękuję również pani doktor, która pewnie teraz oglądała moje starcie. To dzięki niej tutaj wystąpiłem - mówił tuż po walce Krzysztof Włodarczyk.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk nie wytrzymał i opowiedział co się działo w tygodniu przed starciem z Adamem Balskim.
— TVP SPORT (@sport_tvppl) May 25, 2025
Balski znokautowany przez Diablo https://t.co/b1lyGVotHK pic.twitter.com/Pm740lUjbX
43-latek wyznał, że w minionym tygodniu poczuł się bardzo źle i jego rodzina wezwała karetkę. Został zabrany do szpitala, gdzie spędził dobę na rutynowych badaniach. Ostatecznie jego stan zdrowia się poprawił i mógł wystąpić w niedzielnym starciu o pas tymczasowego mistrza świata WBC.
- Podczas walki miałem dwa kryzysy. Wtedy czułem się jak pod wodą, ale dotrwałem. Upór, determinacja i ogrom pracy spowodowały, że go przełamałem - zakończył Włodarczyk.